Bardzo samotne matki

SAMOTNE MATKI często nie są takie samotne jak na to nazwa wskazuje. Zazwyczaj mają sztab ludzi niosących im pomoc składający się z babć, dziadków, cioć – rodzonych sióstr, kuzynek, jak i przyjaciółek, koleżanek, sąsiadów, wujków. Czasem do tego niań i sprzątaczek. Mają one szansę spełniać się zawodowo i społecznie. Mają jak wyjść wieczorem w tygodniu na drinka, a w weekend na imprezę albo wyjechać z przyjaciółkami do SPA. Nie mówię, że to źle. Często ich dzieci są szczęśliwe, zadbane, otoczone miłością z każdej strony (…)Ich tata też najczęściej pomaga w ich wychowaniu. A one cieszą się widząc szczęśliwą mamę. Same siebie niektóre z nich nazywają: samodzielnymi. W znaczeniu, że samodzielnie sprawują opiekę nad dziećmi, bo samodzielnie zarządzają tym wychowaniem: grafikiem ich dzieci – ich zajęć, jak i przejmowania nad nimi opieki. Takich mam jest coraz więcej. Kobiet sukcesu, dla których sposób wychowania dziecka jest kolejnym sukcesem, dowodem na to, jak świetnie sobie ze wszystkim radzą. Takie mamy zazwyczaj bowiem ŻYJĄ. Są wśród ludzi. Są w pracy całymi sobą. Nie muszą się martwić o dzieciaki, bo wiedzą, że są zadbane – bo zaplanowały im odpowiednie zajęcia i opiekę. A po pracy SĄ na mieście. SĄ na fitnesie, SĄ w kinie, SĄ na wyjeździe służbowym, jak i na imprezie służbowej. SĄ często takie kurwa ważne, że ja pierdolę. Chociaż czasem SĄ też spoko. Po prostu okoliczności losu im sprzyjają, a samopoczucie dopisuje. Nie czują się samotne.

Ale są też gdzieś BARDZO SAMOTNE MATKI. Takie, które nie tylko nie mają pomocy w rodzinie, ale nie stać ich na pomoc z zewnątrz. Nie mają czelności prosić nikogo o pomoc, ani nie mają środków żeby za nią zapłacić. Takie, którym nie opłaca się chodzić do pracy, bo 10 godzin poza domem oznacza nie tylko brak odpowiedniej opieki dla dzieci, ale też samotne powroty ich dzieci do domu i czekanie godzinami na jej powrót. Nie stać ich zazwyczaj na opłacenie  niani, która często żąda więcej niż one same zarabiają w swojej pracy. Takie mamy są niewidoczne dla społeczeństwa.  Same też chcą być niewidzialne. Chcą zniknąć. Nie chcą, by ktoś je pytał co robią, gdzie pracują, czym się zajmują. Takie pytania je dobijają. Są dla nich jak kamienie, którymi ludzie, niechcący nawet, je uderzają. Zazwyczaj mają depresję, bo kto by nie miał, kto siedziałby cały czas sam w domu. Ich zajęcia je dobijają. Sprowadzają się do ciągłego sprzątania tych samych zabawek, ulubionych przez dzieci, i gotowania tych samych zup, też ich ulubionych. I kalkulowania, co może kupić w tym tygodniu. Ich jedyną atrakcją jest sprawdzanie promocji w Lidlu i Biedronce. A radość ich dzieci z zaproszenia na urodziny do kolegów z przedszkola u niektórych wiąże się ze stresem: czy stać mnie na odpowiedni prezent? Te mamy są przy dzieciach w zdrowiu i chorobie. Gdy mają siły by się nimi zajmować, jak i wtedy, gdy nie mają tych sił.  Gdy są same zdrowe, ale też gdy są padnięte, chore, w depresji, czy gorączce.

Ich dzieci często się wstydzą tych mam, że nie pracują. Że nic nie znaczą, choć tak bardzo je kochają. To te mamy potrzebują wsparcia. To one nie mają pewności siebie i nie widzą sensu życia. Żyją miłością do dzieci, ale wiedzą, że te dzieci wolałyby inną mamę.  Szczęśliwą. Spełnioną w różnych sferach, a nie tylko w domowej. To one są naprawdę samodzielne. A jednak najbardziej samotne…

 

Photo by Katie Emslie on Unsplash

 

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.