Kiedy słyszysz MAMA, MAMA, MAMA

Zazwyczaj słowo „MAMA” używane jest w momencie zagrożenia życia bądź zdrowia dziecka jako okrzyk zakończony tysiącami wykrzykników:

– Mamoooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zaraz spadnę! – albo:

– Mamo!!!!!!!!!!!! Nie mogę zdjąć lalki z góry szafy!!! – w momencie, gdy stoi na stołku, a ten stołek stoi na innym stołku i sięga wyżej niż ja sama bym była w stanie sięgnąć.

(…)

Albo:

– Mamooo!!!!!!!!! Spadłam z huśtawki!/ze schodów!/a Marcel mi złamał rękę!!!/A Klara mi wydziobała oko!!!  – oczywiście MAMA wtedy ratuje swoje potomstwo, rzuca się w kierunku wierzącego w jej paranormalne zdolności dziecka właśnie spadającego z przestworzy, albo tamuje krew lub strach, że stała się mu jakakolwiek krzywda.

Słowo MAMA jest też nadużywane, gdy potomstwo nie ma pomysłu na spędzenie czasu:

– Mamoooooooooo, nudzęęęę sięęęęę – i obarcza tym samym MAMĘ obowiązkiem znalezienia jakiegoś zajęcia, które w dzisiejszych czasach żeby nie było nudne, trzeba się mocno postarać…

Jest to słowo używane również dla wyrażenia smutku i bólu egzystencjalnego:

– Mamoooo, ja nie chcę iść do szkoły. Szkoła jest bez sensu… – czy też:

– Mamo… A Julka dzisiaj bawiła się z Zosią, i ze mną nie chciały – i wtedy mama zamienia się w psychoterapeutkę. Rozwiązuje emocjonalne problemy dziecka. Tłumaczy sens czynności, które jej samej mogą wydawać się bezsensowne.

Oraz w momencie wyczerpania:

– Mamoo…. Bolą mnie nogi… Weź mnie na barana! Nie idę dalej! -albo:

– Mamooooo, ja już nie dam rady tego zjeść/zrób mi coś innego!/nie zrobię pracy domowej!/nie nauczę się wiersza!/nie sprzątnę pokoju!/nie umyję zębów! – i wtedy mama zamienia się w coucha, daje siły, daje wiarę w siebie, koi ból, uczy się razem z dzieckiem czegoś, co często zupełnie jej nie interesuje, wyprowadza dziecko na prostą.

Słowo MAMA kojarzy się więc nam najczęściej ze stresem, z obowiązkami, z zagrożeniem, z wysiłkiem, z biegiem, nawet gdy nie ma się siły wstać, ze skupieniem, nawet gdy się nie ma sił myśleć, z gotowością niesienia pomocy, nawet gdy nie ma się pojęcia jak, z gotowaniem, czytaniem, sprzątaniem, uczeniem, huśtaniem, nawet gdy niczego z tego co się robi nie lubi. Albo gdy to przestało nam sprawiać radość. Robimy to po prostu z miłości. Nie trzeba lubić tego co się robi, ważne żeby KOCHAŁO SIĘ TEGO, DLA KOGO TO SIĘ ROBI. Czynności są często objawem nie tego, że się je lubi wykonywać, tylko dowodem na to, kogo się kocha. Bo to dla niego robi się najróżniejsze rzeczy jak przystało na osobę, na którą ten ktoś zawsze może liczyć, i w którą zawsze wierzy.

Słowo MAMA występuje w jeszcze jednej konfiguracji. Takiej, którą najrzadziej słyszymy. Jako wyznanie miłosne. I  to dla nich warto być nazywaną MAMĄ. I na nie każda MAMA czeka codziennie słysząc 8624 razy wezwanie: „Mamo!”. Z nadzieją, że za tym słowem padną te przepiękne, cudowne czułe słówka.

– Mamo! Muszę powiedzieć Ci coś „WZRUSZONEGO”!

– No, słucham! – uzbrajam sie już w gotowość niesienia pomocy/ratunku/pocieszania/rozwiązywania problemów, a tu to na co się czeka całe życie. Czyste wyznanie bez oczekiwań na cokolwiek niż wzajemność:

– KOCHAM CIEBIE NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE!!! <3

A my nawet na totalnym wyczerpie i w rozmyciu własnego znaczenia w ich znaczeniu, KOCHAMY JE najbardziej na świecie. DZIECIAKI 💟💟💟

 

 

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.