Ochłapy miłości

To będzie bardzo słaby wiersz,
tak jak wszystko co sentymentalne.
O tym jak zbieram obcinki od Twoich paznokci z ziemi,
i próbuję zrekonstruować z nich strzępy twoich dłoni,
żeby się nimi przytulić i nimi podnieść (…)

Nie dałeś mi nigdy nawet palca,
a ja chciałam przecież wyrwać ci rękę wraz z sercem,
za jednym zamachem.
Ale nie miałam żadnych sił.

Rzucasz mi czasem ochłapy słów i gestów.
Pytasz o coś czasem,
a ja nie każę ci nawet słuchać odpowiedzi.
Skinieniem głowy potwierdzasz,
że znasz mnie bardziej niż na to wszystkim wskazujesz.

Jestem od dawna na diecie zero kalorii,
bo nie zasługuję na dobry posiłek.
Czasem tylko zaszaleję zbierając z ziemi do ust to co tobie niechcący upadnie.
Jakąś odgryzioną i spluniętą skórkę od paznokci,
w którą najpierw się wtulam wwąchując się w zapach Twojej skóry.
Bo tak jak mówiłam, to bardzo słaby wiersz,
o bardzo słabej kobiecie.

 

Photo by Daniele Levis Pelusi on Unsplash

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.