Marcel szuka żab w rowie. Po drugiej stronie ulicy to samo robi jego oddana siostra (albo może: poddana…). Pod ulicą biegnie rura (nie wiem jaka – melioracyjna chyba 🙂 ) Nagle Marcel krzyczy do tej rury:
– Korneliaaaaa!!!!! Mów do mnie!!!!!!
– Gdzie mam mówić?!!!
– No do SZAMBA przecież!!!
Myślę, że moja kwalifikacja rury do melioracyjnej jednak nie jest tak ujmująca, jak mojego syna: do SZAMBA… 😀