Złudzenia marzeń

Kiedy odchodził

nie wiedział o tym,

że wyrywa moje włosy

wplątane w jego ciało.

I że wyszarpał mi ramię z barku.

Tak kurczowo się go trzymałam…

Pożar mojego serca

ugasiła powódź łez,

które wylały się poza granice powiek

tworząc obszar podmokły na terytorium całej mojej twarzy.

 

Czuję teraz ból poparzeń,

i dławię się własnymi słowami,

męcząc się z niemocą wydobycia głosu.

Tak jakbym była zatopiona pod powierzchnią własnych łez.

I niczego nie powinnam mówić ze względu na możliwość zakrztuszenia.

Lecz nie mogę zapanować nad wydobywającą się ze mnie rozpaczą.

 

Widzę ciemność z odwróconych od tego co kochają,

szeroko otwartych w poszukiwaniu światła, oczu.

Moje chęci i pragnienia

zostały zaklęte.

I stoją martwe.

W bezruchu.

 

A ON idzie dalej.

Obok mnie,

a jednak daleko.

Tak jakby mnie nie widział.

I jakbym żyła dotąd złudzeniami marzeń,

zamieniając tym samym ich niebiańską istotę

w moje samotne piekło…

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.