Złamanie własnego głosu

Nauczyłam się łapać prozak z powietrza jak orzeszki. Podrzucam sobie te małe białe tabletki, przypominające kształtem i wyglądem tik taki, na około pół metra do góry i ustawiam usta do ich łapania, tak jak kiedyś je ustawiałam, żeby łapać twoją jasną i ciepłą rozkosz. Czasem udaje mi się to nawet to zrobić z zamkniętymi oczami. (…)

Continue Reading

Samotny człowiek w samotnym świecie pracy

Kiedy zapraszałam ludzi na spotkanie o pracoholizmie, wiele osób reagowało: „Ooo, to mój problem! Będę!” Chociaż byli i tacy, którzy mówili: „Niestety nie dam rady, bo mój pracoholizm mnie zobowiązuje do pracy.” Ale i tacy, którzy mówili: „Mnie ten temat nie dotyczy.”

I właśnie tak sobie myślę, że jednak każdego dotyczy problem zapracowania i kreowania swojej osoby i swojego znaczenia poprzez pracę. Nawet jeśli sami nie jesteśmy uzależnieni od pracy, to mamy zawsze kogoś – czy to w rodzinie, czy wśród znajomych, kto się boryka z pracoholizmem, bo jesteśmy zanurzeni w erze kapitalizmu, erze promującej człowieka pracy. Erze robienia pieniędzy, kariery, tworzenia  iluzji na własny temat, ustanawiania renomy, wożenia się, noszenia się, stawiania domu, posyłania dzieci do najlepszych szkół.

I nawet jeśli nam się wydaje, że nie dotyka nas pracoholizm, to często czujemy się przytłoczeni przez te inne osoby, które zdołały coś osiągnąć w życiu, które na pytanie, czy się ze mną spotkasz, odpowiadają niby z żalem, ale mam wrażenie, że częściej z mniej czy bardziej ukrytą pogardą, że masz w ogóle czas na takie bzdety jak spotkania towarzyskie: „Sorry, nie mam czasu. Mam mnóstwo pracy.” I często takie osoby, które potrzebują towarzystwa innych osób w końcu odpuszczają, przyzwyczajają się do realiów dzisiejszych czasów, że dziś nikt nie ma czasu na zwykłe posiedzenie. Że jeśli już ktoś wyjdzie, to napić się, żeby odpocząć, zredukować stres, i w tym piciu rzadko jest miejsce na naturalny kontakt z drugą osobą. Ta druga osoba jest już tylko towarzyszem picia, odreagowania od życia, które stało się pracą, ale nie częścią samego realnego życia. I żyjemy tacy wszyscy obok siebie, samotni, zanurzeni w wartościach kapitalistycznych, zapominając o poszukiwaniu sensu życia, żeby może przypadkiem odkryć, że go nie ma…

Żeby zredukować swój stres ewentualnego „nic-nieznaczenia” w tym pędzącym nie wiadomo gdzie świecie, poddajemy się realiom pracy. Często pracy nie wynikającej z naszej pasji, tylko takiego zajęcia, którego nawet nie lubimy, w którym odmierzamy godziny do ucieczki do domu, tracąc tak naprawdę nasz czas, nasze życie, nasze relacje z bliskimi, a nawet nasze macierzyństwo, czy tacierzyństwo. Żeby tylko ktoś o nas nie myślał, że jesteśmy leniami. Żeby tylko jak najlepiej wykreować siebie, nawet jeśli nie lubimy tej kreacji, i nie czujemy się w niej wygodnie…

(Jutro, 22 listopada 2024, porozmawiamy na ten temat jeszcze głębiej. W teatrze BOTO w Sopocie z dr Małgorzatą Osowiecką-Szczygieł, wykładowczynią na Uniwersytecie SWPS, a po godzinach poetką zastanawiającą się podobnie jak ja nad sensem życia… Kto ma tylko czas, ZAPRASZAM).

Photo by Thought Catalog on Unsplash

Continue Reading

Cholerna samotność w kapitalistycznym świecie… (Pracoholizm i inne problemy)

Nie podoba mi się dzisiejszy świat. W ogóle… Świat deadlinów, tytułów naukowych, świat banków, korporacji, i nas wszystkich trzymanych w tym systemie jak zakładników, podporządkowujących się systemowi by przetrwać, bądź wyłamujących się z niego (jak ja…), by poczuć jak się upada na czoło. I jak to jest przedstawiać się próbując coś załatwić i odpowiadając na pytanie: „gdzie pracujesz?”, „nigdzie”, bo przecież pracuję „z domu”. (…)

Continue Reading

Kultura powinna przeciwdziałać samotności i być DLA KAŻDEGO

W październiku odbył się Kongres Kultury Pomorskiej w Gdańsku i Wejherowie (organizator: Gazeta Świętojańska, gośćmi było m.in Goyki 3 Art Inkubator), który objął patronat nad moimi Dyskusjami BEZ TABU, na którym rozważano rolę kultury w dzisiejszym świecie. Miałam trochę przemyśleń na ten temat, i nie chcę żeby zostały jedynie na moim dysku twardym, więc wrzucę to tutaj mimo świadomości, że mało kto to przeczyta do końca, jak to bywa z przydługimi testami, napisanymi na dodatek przez mało znaczącą osobę, która bardziej zwraca uwagę ludzi swoimi memami, niż tym co pisze, czy mówi (…)

Continue Reading

Próbuję się wyleczyć z Ciebie…

 

Słynę z zakochań. Najlepiej w obiektach niedostępnych, dalekich, nierealnych. Tym razem zakochałam się w Jakubie Skorupa. No po prostu złapał mnie ten chłopak za serce. Bo ja tak mam zazwyczaj, że jak się zakocham, to ktoś mnie łapie tylko za serce, a nie za cycki 🙄 (damn it!).  A ten mnie złapał tak zgrabnie za serce tymi swoimi wyznaniami, tymi zdaniami składanymi z uczuć, poszarpanych emocji, najgłębszych refleksji. Mimo wyczuwalnej nieśmiałości i skrytości uczuć, miał na szczęście na tyle odwagi, by wyjść z tym wszystkim co posiada do ludzi. Do ludzi, którzy dzisiaj kpią przecież z uczuć, z bycia słabym, z marzeń, z oddania innym, z wierności. Z miłości… A Jakub daje nam całą swoją wrażliwość na tacy, polewa ostrymi sosami, przyprawia solą i pieprzem. Żeby inni mogli go sobie schrupać. I wypluć co się im nie podoba, a strawić to, co im zasmakuje. I mam wrażenie, że nie ma w sobie ten chłopak ani chęci, ani siły, przebijania się łokciami przez tłumy. Stąd też włączył mi się kurva ofkors istynkt macierzyński! Więc mam ochotę aż krzyczeć za niego: „HAAALO!” Chłopcu temu utorować pragnę drogę do sceny!! Dajcie mu na nią wejść! Dajcie mu pokazać, co potrafi! A potrafi chłopak, i to jak potrafi! Wzruszyć, wyszarpać, wyciągnąć jak trupa z szafy te wszystkie emocje nawet najbardziej skrywane, całkiem zapomniane albo nieuświadomione. I wyznania miłosne czyni takie cudowne, nikt nie powie, że żałosne, choć przecież odepchnięta miłość z natury jest żałosna. Ale w jego ustach brzmią te wyznania tak pięknie, i nie natarczywie. I bez nienawiści, i z pogodzeniem losu, że odebrał mu coś, co chciał chłopak przeżyć. Ale zamiast tej kobiety mam wrażenie, że została mu tylko piosenka… (…)

Continue Reading

Pełnia księżyca

Czy kogoś BOLI DZISIAJ GŁOWA?? Mnie tak nawalała, że myślałam, że się porzygam… Aż doczytałam, że to norma w czasie PEŁNI KSIĘŻYCA. Serio?? Też tak macie? Bo ja nigdy w to nie wierzyłąm… Albo jakieś problemy ze snem??
Dzisiaj nad ranem nie mogłam spać i sobie pisałam jakieś moje dyrdymały aż do 5 rano, bo nawet na mnie wpływa moje wodolejstwo usypiająco 😅 A nie jestem z tych, co nie mogą spać. Raczej właśnie z tych co lubią się bawić w hibernacje, i stany emocjonalne zamienia na chęć ich uśpienia… Przesypianie sytuacji stresujących, przesypianie imprez, przesypianie spotkań rodzinnych, to stała się moja specjalność. Wykonuję jedynie obowiązki związane ze zobowiązaniami pracowymi, społecznymi i systemowymi. Na rodzinne i koleżeńskie brakuje mi już sił.
No nic, ból głowy i chęć porzygania się z bólu już mi mija. Oby minęła już ta cholerna pełnia… 😉
Continue Reading

MAM DOŚĆ bycia niewystarczającą dla innych

Bloga zakładałam z myślą, że pewnie jakieś kika osób zrozumie moje przesłanie. Ale znalazło się tu więcej niż kilka, i serio ludzie, cieszę się, że czujecie ten klimat 😉 OGROMNIE DZIĘKUJĘ WAM, że się nie baliście tu wejść, albo czegoś zalajkować. Ten blog to był mój bunt wobec wymogów społecznych stawianych „Matkom Polkom”. Wobec przymusu bycia idealną. Mam dość ludzi, którzy się wstydzą coś polubić, nawet gdy to coś lubią, „bo niewypada”… I najgorsze, że często ludzie też nie tyko nie lajkują takich blogów, ale w ogóle unikają wchodzenia w relacje – przyjacielskie, albo jeszcze bliższe, z kimś, kto tych wymogów społecznych nie spełnia… Kto jest zbyt ekstrawertyczny. Kto jest zbyt odważny w swoim odchodzeniu od społecznych założeń wtapiania się w tło malowane przez kapitalistyczne ideały. (…)

Continue Reading

Szczegóły mojej nieobecności

Szukam sposobów, by zapomnieć o tobie już od tak dawna. Wymazałam cię ze wszystkich zdjęć gumką z ołówka. Usunęłam wszystkie ślady po tobie z mojego mieszkania. Zmieniłam nawet ustawienie mebli, żeby nie wspominać, jak leżałam z tobą na łóżku pod ścianą. Przesunęłam je teraz na środek salou. I stół ustawiłam pod oknem, żeby inaczej padało na niego światło, gdy jem teraz sama śniadania. Żeby na miejscu twojego talerza padał teraz cień, na którym stawiam dla niepoznaki cukiernicę, a obok niej serwetnik. (…)

Continue Reading

Pierdolę, nigdzie dalej nie idę!

Continue Reading