Dużo lepiej czytam po cichu, tak samo jak kocham…

Dużo lepiej czytam po cichu, tak samo jak kocham… Bo nie rozpraszam swoich myśli i uczuć strachem, że ktoś mnie nie zrozumie. Zamykam się więc w mojej sypialni, z której potrafię odlecieć w bardzo ciekawe miejsca, i w której nie muszę wstydzić się swoich uczuć, ani ich kryć. W której śpię sama ze sobą, mimo że zawsze przygotowuję dwie pościele w moim dużym łóżku, i ugniatam poduszkę obok, żeby było wygodniej komuś się położyć. Bo może ktoś o kim śnię, przychodzi tu do mnie w swoich najgłębszych marzeniach, których nie chce znać za dnia. I pragnę, by miał tu najwygodniej, by jak najdłużej ze mną śnił. (…)

Continue Reading

Maraton czytelniczy – wiele uwag do

Komu z rodziców Wielki Maraton Czytelniczy dla dzieci nie sprawia kłopotów i stresu? Kto uważa, że to fajny i dobrze zorganizowany konkurs? Kto nie wścieka się, że w bibliotekach brakuje zawsze tych książek? Bibliotekarze też rozkładają ręce i mówią, że z przyjemnością zamówiliby więcej egzemplarzy, tak żeby dzieciaki miały u nich dostępny asortyment, ale po prostu nie mają jak, bo są informowani w ostatniej chwili, jakie książki będą czytane. I tak co roku… (…)

Continue Reading

Już nigdy nie zapalę

Z balkonu mam przejrzysty widok na miasto. Siódme piętro pozwala patrzeć z wysokości chmur na wszystkie sprawy z perspektywy ptaka. Stąd wszystko jest takie małe i kruche. Palę, obiecując sobie jak zawsze, ostatniego w życiu papierosa. W salonie leży ciało pięknej kobiety. Wczoraj myślałem, że wartej mojego czasu, a teraz nie mam ochoty zamienić z nią nawet słowa. Alkohol potrafi robić takie iluzje. Dziś jest dla mnie martwa. Nie mogę się doczekać aż zniknie. Najchętniej zwinąłbym ją w dywan i wyniósł pod klatkę. Może ktoś by ją jeszcze wykorzystał, ja już na pewno jej nie chcę. Dywan też mi się opatrzył, a myślę, że komuś może jeszcze posłużyć. Przymykam oczy, żeby nie raziło mnie Słońce rozmazując to, co widzę. Morze i las zlewa się w jedną dwukolorową masę przeplataną kolorami bloków i placu zabaw. Odwracam wzrok ku pokojowi, sprawdzić, czy to obce ciało pasuje do moich mebli i pościeli, bawiąc się nadal w rozmazywanie pejzarzu. Nawet z półzamkniętymi oczyma, wiem, że nie. Zgniatam wypalonego papierosa w prowizorycznej popielniczce z obciętej butelki po Pepsi wypełnionej wodą, żeby łatwiej ugasić żar. Nigdy nie kupiłem prawdziwej, bo nigdy nie chciałem się przyzwyczaić do palenia. Kiepy są tak obrzydliwe. Całkiem jak to półnagie ciało na moim łóżku.

Czy kiedykolwiek sprawi mi radość coś, co daje mi złudną nadzieję na coś więcej, a tak naprawdę mam ochotę to szybko wypalić i nigdy już tego nie dotknąć? A tym bardziej się przy tym nie obudzić. Tak samo jak przy obciętej butelce Pepsi, z której zalatuje smród ugaszonych kiepów, a widok przyprawia o mdłości i sprawia, że zawsze sobie obiecuję nigdy nie dotknąć już papierosa. Ani kobiety nie dotykać dłużej niż trwa moja iluzja, że nadaje się do czegoś więcej niż to co oczywiste.

Continue Reading

Jakiś fragment jakiejś tam całości – ZAPISKI MATKI KURWA POLKI, fragm.2

„Imię: Julka. Wiek: 37 lat, płeć: żeńska, stan cywilny: rozwódka. Stan emocjonalny: bardzo, bardzo rozedrgany. Poziom poczucia samotności: 200 %. Znaki szczególne: małe piersi i większy od nich brzuch, wystający spod nich z zazwyczaj ciasno dopiętych dżinsów, obsesja na punkcie odchudzania. Waga: 64 kg. Uzależnienia: od papierosów i „Pewnego Kogoś”, o imieniu Piotrek. Chociaż lepiej pasuje mu zdrobnienie: Piotruś. No – bo bardzo przypomina Piotrusia Pana – związkofoba i emocjonalnego popaprańca. (…)

Continue Reading

Wyrzucasz mnie z pamięci, zanim nawet stanę się wspomnieniem…

Pachniesz piwem zmieszanym z twoim zapachem. Wiatr szarpie firankami. To przeciąg, bo nie zamknąłeś balkonu, a przecież w kuchni są otwarte okna. Masz tak sprawne dłonie. Obracasz mnie jak naleśnikiem. Kręci mi się w głowie od zmian pozycji, i twojej gonitwy do końca tego spotkania, które przyspieszasz zdecydowanymi ruchami. Boję się trzaśnięcia drzwi balkonowych, i że pęknie szyba. Myślę, że wtedy byś wstał ze mnie i skończyłyby się te moje chwile uniesień, które dla ciebie są jedynie chwilami twojej słabości dla zwykłego naleśnika. A ty nie lubisz być słaby. Nie lubisz poddawać się instynkom i uczuciom. (…)

Continue Reading

Czy twój smak miałby inny kształt?

Nic nie mija. Wszystko stoi w miejscu, i nawet jeśli się zmienia, to wyrasta na tym, co było, albo na wieczność zostaje pod spodem. Czasem udaje się temu, co głęboko, wydostać na słońce. I ożyć.

Znów myślałam, że może zostanę chwil kilka na powierzchni moich marzeń, kiedy wyciągnęłam się za włosy spod ciężkiej ziemi. Ale pokryła mnie znów zimna ciemność ciszy.  (…)

Continue Reading

Pogodzić się ze łzami

Leki zaczęłam brać, gdy przestałam sobie radzić z poczuciem samotności. Chciałam zapanować nad pustką we mnie, i przestać cierpieć z braku bliskości ludzi, na których mi zależało. Zawsze dostosowywałam się do innych – ustępowałam miejsca, zgadzałam się na czyjeś warunki i czyjeś propozycje, nie wczuwając się w samą siebie. W to, czy robię rzeczy zgodnie ze sobą samą, czy spędzam czas tam i z kim chcę, wybieram pracę w moim stylu, a nie w takim, w jakim inni mogą mnie docenić. I tak całe życie. (…)

Continue Reading