Nie potrzebuję niczego
oprócz Twoich sił
by iść ze mną na koniec świata.
Gdzie odwróceni od niego będziemy patrzeć sobie w oczy. (…)
Nie potrzebuję niczego
oprócz Twoich sił
by iść ze mną na koniec świata.
Gdzie odwróceni od niego będziemy patrzeć sobie w oczy. (…)
Koronawirus przyniósł ze sobą plagę. I nie chodzi o sam covid. Ale o SAMOTNOŚĆ. Coś co kiedyś stanowiło dla nas zagrożenie, co instynktownie próbowaliśmy omijać wchodząc w grupy, i dostosowując się do niej po to, by przetrwać, i mieć siły zarówno fizyczne, jak i psychiczne, bo przecież jedno z drugim się łączy – nagle zostało okrzyknięte sposobem na przetrwanie. (…)
Nigdy nie zapomnę, jak byłeś tak daleko ode mnie. Z nią. Gdy płakałam w poduszkę próbując z jej otchłani wyciągnąć tlen. A dostawałam w zamian duszności. (…)
– Mamo! A wiesz, że Felek się we mnie zakochał? Chyba chce mi się oświaczyć! Ciekawe jak to zrobi. Nie mogę się doczekać!
– A Ty też jesteś w nim zakochana?
– Nie, no coś Ty! On jest na ostatnim miejscu!
– A kto jest na pierwszym?
– Antek… – westchnęła rozmarzona.
– A ten Antek jest Tobą zainteresowany?
– Nie wiem. Ale ja mu nigdy nie powiem, że go kocham. Nigdy!
– Ale chociaż bawisz się z nim?
– Nie! Omijam zawsze!
– Ale dlaczego? Przecież powinnaś mu pokazać, że Ci na nim zależy!
– W życiu tego mu nie pokażę! Najwyżej w Niebie bym to zrobiła!
– Ale to bez sensu. Jak zgodzisz się chodzić z Felkiem, to stracisz szansę, żeby Antek zechciał chodzić z Tobą. Bo pomyśli, że kochasz Felka.
– No trudno. Ja się za bardzo wstydzę Antka… I za bardzo go kocham.
Photo by Limor Zellermayer on Unsplash
Wszyscy mamy już dosyć. Coraz bardziej unikamy wiadomości na temat koronawirusa. Maseczki często nosimy już dla świętego spokoju (żeby ktoś się nas nie uczepił), a nie ze względu na strach przed zarażeniem. Początkowa panika minęła. Teraz pozostała tylko cicha zgoda na nowe, dziwne życie, albo bunt, który dławimy pod maseczką. Bo nie wypada inaczej. Każdy z nas ma ochotę wykrzyczeć tę niezgodę na panowanie wirusa nad nami, żeby pozbyć się tego co zalega nam w płucach. (…)
Nie każdy zrozumie co czuje mama trudnego dziecka. Szczególnie dziecka autystycznego. (…)
Cały czas płaczę nad moim ukochanym kubkiem,
który spadł kiedyś na ziemię,
i rozpadł się na małe kawałki.
Nie dałam rady go skleić
w żadną całość. (…)
Przestajesz wierzyć w ród męski? Przyczepiają się do siebie tacy ruchacze, którzy zaraz po zaliczeniu Ciebie mówią: „Fajnie było. Ale wiesz, ja nie szukam niczego poważnego.”? Zakładają z góry, że są dla Ciebie tacy kurwa ważni, że ja pierdolę, a jak nie są, to myślą, że z Tobą jest coś nie tak. I oczekują, że będziesz na ich zawołanie, gdy im się znów zachce, i będą cię czarować, byś do nich lgnęła. A jeśli masz większe oczekiwania, to się odwalisz (…)
Kiedy Cię zobaczyłam po raz pierwszy miałam wrażenie, że skądś Cię znam. Rozpoznałam ten ukryty smutek w niepewnym uśmiechu. Zrozumiałam po chwili, że ja Ciebie po prostu już dawno wyśniłam.
Teraz, gdy nie chcesz być obok, a ja nie umiem bez tego żyć, pozostały mi tylko sny. Czekam codziennie na noc, żeby się ułożyć obok mojego własnego scenariusza połowy życia. Dlatego lubię tak długo spać – przeciągam codziennie marzenia nad życie. Nie lubię się budzić, bo Ty czekasz na mnie tylko we śnie. Budzę się jedynie po to, żeby tęsknić.
Gdy odszedłeś, myślałam, że może nie powinnam wpuszczać Cię do mnie w nocy, bo to wydaje się niestosowne. Ale nie umiałam Ci nigdy niczego odmówić. I pomyślałam, że może skoro się tu pojawiasz, to jednak tego jako Mój Wyśniony, chcesz. I tutaj to przecież ja decyduję o spełnianiu marzeń i biegu wydarzeń, więc dlaczego miałabym odmawiać sobie tego, co pragnę by mi się śniło. Chociażby częściowo mam na to wpływ, resztę stanowią moje lęki i wspomnienia, które niestety przeszkadzają w spełnianiu marzeń nawet w moich snach.
Na początku nie wiedziałeś, jak się zachowywać w moich marzeniach. Teraz już jesteś stałym gościem i już wiesz, gdzie kuchnia i łazienka. Oraz że cokolwiek nie powiesz, ja i tak będę Cię kochać.
Przestałam się bać tych naszych schadzek. Teraz czekamy oboje od wschodu do zachodu słońca. Zawsze witasz mnie tym swoim uśmiechem, którego smutek zdradza, że jednak nie jesteś w pełni szczęśliwy. I wiesz, że też jestem zbyt nieszczęśliwa, by móc żyć bez śnienia o Tobie. I że nasza historia nie jest szczęśliwa, choć tak piękna. I zbyt daleka od ziemi by stać się twoją rzeczywistością…
Będę Cię śnić do końca świata. A Ty myślałeś, że lepiej mi będzie bez Ciebie, bo nie spełniasz moich wymogów. Ale ja nie mam dużych potrzeb. Ja mam tylko wielkie pragnienia! I sama pragnę teraz być chociaż częścią Twoich snów. Mogłabym się w nim przebrać za ekspedientkę w spożywczaku, albo sąsiadkę z naprzeciwka, albo kelnerkę w Twojej ulubionej restauracji. Oby tylko móc na Ciebie czasem spojrzeć, i zamienić słowo.
Jak ja bym chciała, by nasze sny się spotkały! Byśmy mogli mieć te same sny!
Przykro mi, że w rzeczywistości nie dałeś rady unieść moich marzeń sennych. Nie wiedziałam, że są aż tak ciężkie. Ja też nie daję rady ich dźwigać. Ale nie mogłabym ich nigdy zdjąć z moich obolałych myśli. Bo wtedy moje marzenia rozprysłyby się, i pozostałaby mi tylko moja smutna rzeczywistość każdego doczesnego dnia pozbawionego uroków nocy.
– Mamo! Ratuj!!! Nalałam wrzątek na blat zamiast do kubka!
– Nie przejmuj się. Ja tak robię codziennie. Po prostu się odsuń
– Przynajmniej wiem, że nie muszę robić testów DNA – odpowiada wielce zadowolona z odkrycia podobieństwa do mamy…