Ten z listów i zdjęć

Uczę się ciebie z nieostrej jakości zdjęć.
Z ujęć twojego sposobu trzymania dłoni na moim boku.
Także ze słów, które zostały przez ciebie napisane,
którym nie możesz odebrać rzeczywistości trwania,
tak jak naszym splotom szeptów i ciał,
którym nadałeś sens przypadku.
Nie możesz się wyprzeć tego wzroku,
którym mnie obejmowałeś.
Ciągle sobie ciebie zbliżam i oddalam,
starając się przekonać samą siebie,
że sobie tego wszystkiego jedynie nie wyobrażałam.

Uczę się twoich dawnych zwrotów i dawnych spojrzeń,
bym kiedyś się nie pomyliła, że twój głos i wzrok
należy do mnie, jeśli się na nie natknę gdzieś po drodze,
gdy znów przypadkiem potrącę ciebie przechodząc obok
na moich wiecznie chwiejących się nogach,
szukających powodu dla rąk,
by się ciebie chwycić w locie dotknięć.
I nie upaść z hukiem o ziemię.

Muszę nauczyć się odróżniać ciebie – tego ze zdjęć i z listów,
od tego, który z nich wyszedł i nigdy już do nich nie wrócił.

 

Photo by Alexander Grey on Unsplash

 

 

Continue Reading

Tak mało chciałam

Tak mało chciałam…
Żebyś chciał mnie czasem tylko przelecieć,
nawet jeśli nie tylko mnie…

Kilka słów dziennie,
nawet jak nie do ucha,
to chociaż przez telefon.

Spotkań raz na miesiąc,
pomiędzy innymi.

Życzeń od święta,
nawet nie w urodziny.

Spojrzeń rzuconych co jakiś czas,
żebym nie czuła się przezroczysta.

Dotyku upewniającego,
że jesteś naprawdę,
gdy przestawałabym w Ciebie wierzyć.

Rozwiewania tęsknot i lęków
twoimi ramionami.

I tylko jeszcze BRAKU ROZSTAŃ
przy wiecznych pożegnaniach.

Photo by Sara Rolin on Unsplash

 

Continue Reading

Nie walczy się z tym, co silniejsze

Zamknęłam oczy

nie chcąc już widzieć więcej

powodów do cierpienia.

Nie przyzwyczaję się do ciebie

takiego innego. Nie mojego…

 

Nie pozwolę ci nigdy odejść

z moich wspomnień,

których nie zetrę żadną siłą woli.

 

Nie walczy się z tym,

co silniejsze od nas.

Nie da się schować  przed tym,

przed czym nie ma żadnego ukrycia.

Photo by Åaker on Unsplash

 

Continue Reading

A mogło być takie piękne

Nie mogłam patrzeć jak wyrywasz to,

co powstało między nami.

I odchodzisz umyć ręce

po wykonanym zabiegu.

Dokonałeś na moim ciele aborcji,

na którą nie wyrażałam zgody.

Ciągle nie mogę dojść do siebie.

Leżę już siedemset pięćdziesiąt trzy dni

z rozerwanymi narządami wewnętrznymi.

I spuchniętym sercem.

W żałobie.

Nad życiem.

Które mogło być.

Mogło być takie piękne.

Photo by David Fanuel on Unsplash

Continue Reading