Na Zaspie budzi nas zawsze wiatr.
Dźwięk powietrza wprawionego w ponętne szelesty.
Pod szarością jej bloków skrywa wpadające w błękit
odcienie różu i fioletu nieba.
A pod jej wielkimi płytami
trzyma nawet najdrobniejsze sentymenty. (…)
Twoja mała (tajemnica)
Spałeś jeszcze wtedy,
gdy po wczorajszym gorącym wieczorze
schowałam mój wstyd
za twoim piecem kaflowym. (…)
Ukryty w nieobecności
Nigdy nie rozumiałam Twoich obaw…
Myślałam, że jak coś jest piękne,
to nigdy nie znika.
Nawet jeśli komuś się to nie podoba. (…)
Ten z listów i zdjęć
Uczę się ciebie z nieostrej jakości zdjęć.
Z ujęć twojego sposobu trzymania dłoni na moim boku.
Także ze słów, które zostały przez ciebie napisane,
którym nie możesz odebrać rzeczywistości trwania,
tak jak naszym splotom szeptów i ciał,
którym nadałeś sens przypadku.
Nie możesz się wyprzeć tego wzroku,
którym mnie obejmowałeś.
Ciągle sobie ciebie zbliżam i oddalam,
starając się przekonać samą siebie,
że sobie tego wszystkiego jedynie nie wyobrażałam.
Uczę się twoich dawnych zwrotów i dawnych spojrzeń,
bym kiedyś się nie pomyliła, że twój głos i wzrok
należy do mnie, jeśli się na nie natknę gdzieś po drodze,
gdy znów przypadkiem potrącę ciebie przechodząc obok
na moich wiecznie chwiejących się nogach,
szukających powodu dla rąk,
by się ciebie chwycić w locie dotknięć.
I nie upaść z hukiem o ziemię.
Muszę nauczyć się odróżniać ciebie – tego ze zdjęć i z listów,
od tego, który z nich wyszedł i nigdy już do nich nie wrócił.
Photo by Hitesh Choudhary on Unsplash
Nie wepchniesz się już we mnie
Nie wepchniesz się już we mnie
żadnymi swoimi częściami.
Nie zmieszczę już w sobie
twoich odnóg, zębów, języka. (…)
Gwałtem się nie zdobywa
Zgwałcono ich nawet w gardła.
Nie wydobędą z nich już ani słowa.
Odebrało im mowę.
I oddech.
Na widok upiorów w maskach ludzi. (…)
Tak mało chciałam
Tak mało chciałam…
Żebyś chciał mnie czasem tylko przelecieć,
nawet jeśli nie tylko mnie…
Kilka słów dziennie,
nawet jak nie do ucha,
to chociaż przez telefon.
Spotkań raz na miesiąc,
pomiędzy innymi.
Życzeń od święta,
nawet nie w urodziny.
Spojrzeń rzuconych co jakiś czas,
żebym nie czuła się przezroczysta.
Dotyku upewniającego,
że jesteś naprawdę,
gdy przestawałabym w Ciebie wierzyć.
Rozwiewania tęsknot i lęków
twoimi ramionami.
I tylko jeszcze BRAKU ROZSTAŃ
przy wiecznych pożegnaniach.
Photo by Sara Rolin on Unsplash
Nie walczy się z tym, co silniejsze
Zamknęłam oczy
nie chcąc już widzieć więcej
powodów do cierpienia.
Nie przyzwyczaję się do ciebie
takiego innego. Nie mojego…
Nie pozwolę ci nigdy odejść
z moich wspomnień,
których nie zetrę żadną siłą woli.
Nie walczy się z tym,
co silniejsze od nas.
Nie da się schować przed tym,
przed czym nie ma żadnego ukrycia.
Nie umiem cię zapisać słowami
Jesteś wierszem,
którego nie umiem zapisać,
bo ciągle wymyka się opisom. (…)
Kłębek wełny
Zawijam się w kłębek wełny,
z twojego swetra,
który pozostał po tobie
obok niedokończonych zdań i marzeń.
I ołówkiem rysowanych planów (…)