Gdy wrzuciłam ostatnio tekst o moich odczuciach językowych dotyczących feminatywów, opisując, że nie czuję się komfortowo nadając niektórym rzeczownikom końcówki żeńskie, dowiedziałam się od walczących o ich implementację femiistek, że jestem: idiotką, niedouczoną i niedoinformowaną ignorantką, że nie znam się NA NICZYM, że lepiej, żebym się w ogóle nie wypowiadała, i zachowała sobie swoje myśli. No i tym podobne. Tekst mój podrzuciłam na grupy feministyczne, z nadzieją, że wywiąże się z tego konstruktywny dialog, i że pomogę może niektórym osobom oswobodzić się z poczucia przymusu stosowania feminatywów nawet wtedy, gdy tej osobie to zupełnie nie pasuje, i średnio przechodzi przez gardło, ale robi to w imię jakichś idei, które nie zawsze do końca też czuje. A ja nie znoszę, jak się coś robi w imię jakichkolwiek idei. Bo to odbiera osobistą wolność. Podobnie zwyzywana jak teraz, byłam jedynie przez nazistów, gdy za pierwszym razem wrzuciłam tekst o Polsce, o tym, że źle się czuję w ujarzmionym kraju, porównując to do tego, jak czułabym się w ujarzmionym związku: https://matkakurwapolka.pl/jestem-polka-i-to-boli/ Wtedy bałam się ujawniać twarz, a teraz też coraz bardziej boję się braku anonimowości. I jeśli to co piszę, komukolwiek przynosi na myśl, że propaguję nienawiść do kobiet, bo zarzucono mi mizoginizm, to należy zmienić absolutnie myślenie. Jeśli sprzeciwiam się narzucanym ideom, i walce o coś, z czym się nie zgadzam, to nie znaczy przecież, że nienawidzę osób, która wyznają daną prawdę. Chcę jedynie poszerzyć horyzonty takich osób o inne spojrzenia, i zwrócić uwagę na pewne aspekty, gdzie podstawą ma być tolerancja i szacunek wobec innych. (…)
Ta co nic wiedzieć nie powinna. CNOTLIWA NIEWIASTA
Tu niewiasta, ta co nic nie wie (albo wiedzieć nie powinna), która jako istota płci pięknej, powinna podlegać mężczyznom, tym którzy wiedzieć wszystko powinni, i wszystko móc, i o wszystkim decydować. Za siebie, za swoją kobietę, i za swoje dzieci. Bo dzieci i kobiety głosu nie mają. Mieć nie powinny. Rola społeczna niewiasty sprowadzać powinna się do bycia matki. Matki, kurwa, Polki, oczywiście. Dbającej o dzieci i męża. Zapominającej o samej sobie dla innych. (…)
Kobiety się nie goją…
Jeśli myślisz, że kobiecie minie ból, jaki jej zadałeś, a jej rany się zagoją, to się mylisz.
Rany kobiet się nie goją! Dziewczyny je tylko kamuflują zakrywając make-upem, żeby faceci się nie zorientowali, że przez nich cierpią.
A to co mówią, to zazwyczaj nieprawda. Nie dlatego, że chcą kłamać. One w sobie chowają słowa, które chciałyby by trafiły do facetów, bo boją się, że ich rany będą jeszcze bardziej poszarpane. Więc wolą udawać, że nic im nie jest, że nic nie czują. I że też się umieją bawić ludźmi. Tak jak faceci zazwyczaj bawią się laskami. Ale nie umieją. Kobiety umieją się bawić tylko lalkami. I jeśli coś czują, to czują naprawdę, a nie na niby…
Zakupy dziewczyny i chłopaka
Szukam z córką na allegro termosu do szkoły.
– Może chcesz ten z Soy Luną?
Rozmowy z facetami
Zawsze, ale to zawsze nabieram się na to, że skoro mi się chce z kimś porozmawiać, to na pewno temu komuś też się tego tak samo mocno i nieodwołalnie chce. A mi jak się czegoś chce, to TU i TERAZ, NATYCHMIAST!
Nie lubię rzeczywistości ;)
Zawsze ogarnia mnie to samo uczucie przeogromnego zdziwienia, gdy używam lakieru do włosów, a zamiast niego z podłużnej butelki wylatuje odświeżacz powietrza.
Piękno bólu
Może nie każdy tak ma, ale ja tak: trzy piwa i odpadam ze zrównoważonego stąpania po rzeczywistości, z trzymania fasonu i emocji w ryzach…
Niby nie jemy…
Często mam tak, że wydaje mi się, że nie jestem głodna (bo nie chcę chcieć jeść, żeby zaprzeczyć podstawowej potrzebie fizjologicznej jaką jest głód na rzecz nie fizjologicznej idei piękna) i mimo że jestem w restauracji, czy w gościach, to odmawiam jedzenia.