Nie nabiorę się już na fatamorganę

Zawsze nabierałam się na piękno, które tkwi w tym, co smutne. Jak ćma do tego ciągnęłam, myśląc, że droga do szczęścia wiedzie przez katusze, i że o nie trzeba nieustannie walczyć, ścigać się po nie. Utożsamiałam szczęście z brakiem tchu, zamiast ze spokojnym oddechem.

Czemu myli mi się cierpienie i wieczna tęsknota z miłością? Czemu rozpoznaję miłość tam, gdzie jest niedostępność i odpychanie? I czemu w nieskończoność potrafię walczyć o to, CO MI SIĘ WYDAJE ŻE MOGŁOBY BYĆ, ZAMIAST O TO, CO JEST? (…)

Continue Reading

Pozwólcie nam CZUĆ. Pozwólcie nam MÓWIĆ.

Czemu pomaganie przestało być piękne? Czemu wolimy kupić sobie fancy kawę z mlekiem sojowym lub kokosowym na potrzeby pochwalenia się tym faktem na Instagramie, zamiast jedzenia dla głodnych? Wiem, że pomaganie osobom na ulicy, którzy nie pracują i żerują na innych, jest bezsensowne. Nie powinno się pomagać w głupi sposób, bo to tylko zaostrza problem ubóstwa. Nie łatać dziury łatą, tylko dać uszyć komuś kto zna się na szyciu, nowe spodnie. Bo łaty mają to do siebie, że nie są wytrzymałe. Należy systemowo podejść do problemu, i tutaj włącza się rola rządzących. A czy my możemy naszym rządzącym w jakimkolwiek stopniu ufać? (…)
Continue Reading

Jestem, i zawsze będę, POLKĄ NIEPODLEGŁĄ!

Marzy mi się kraj, w którym czułabym się bezpiecznie. Który by wspomagał w wyborach, a nie je narzucał. Kraj, w którym bez strachu o przyszłość, rodziłabym dzieci, także te niepełnosprawne. W którym nie bałabym się o swoją ciążę. I w którym w razie dużych z nią problemów lekarze mogliby pomóc tak jak by było najlepiej dla mnie, a nie dla władcy. Bo to przecież moje osobiste ciało, a nie państwowe (…)

Continue Reading

Zaraźliwa samotność. Czyli jak dotknął koronawirus każdego z nas?

Koronawirus przyniósł ze sobą plagę. I nie chodzi o sam covid. Ale o SAMOTNOŚĆ. Coś co kiedyś stanowiło dla nas zagrożenie, co instynktownie próbowaliśmy omijać wchodząc w grupy, i dostosowując się do niej  po to, by przetrwać, i mieć siły zarówno fizyczne, jak i psychiczne, bo przecież jedno z drugim się łączy – nagle zostało okrzyknięte sposobem na przetrwanie. (…)

Continue Reading

Głosuj jeśli chcesz poczuć, że masz znaczenie

Nawet jeśli myślisz, że to totolotek, i szansa na to, co wybierzesz jest może niewielka, lub totalnie niewiadoma. I nawet jeśli wolisz, żeby to był „chybił trafił”, to i tak musisz „wykupić” los. Nawet jak nie wygrasz, to poczujesz się dobrze, że starasz się przyczynić do swojej wygranej Bo poczujesz, że Twój los jest w Twoich rękach. Nawet jeśli nie jesteś pewien kto jest najlepszy, to przynajmniej pewnie wiesz, kto jest gorszy, i tego kogoś możesz zdyskwalifikować swoim głosem. Bo powiedzieć NIE to już dużo. Przeciwstawić się temu, czego nie chcesz, a nie czekać na innych aż zrobią to za nas, to jest już COŚ. Jak oddalasz się od tego, co złe, to w końcu dopłyniesz do tego co dobre, nawet jeśli boisz się tego co nieznane. I ta zasada powinna obowiązywać wszędzie. Tak samo jak w związkach, jeśli tkwisz w relacji, która ci nie daje szczęścia, to marnujesz swój los. Bo możesz odejść, żeby przyczynić się do  ZMIANY NA LEPSZE. Nawet jeśli nie wiesz, co cię do końca czeka, to najważniejsze, że nie jesteś bierny. Tylko działasz, i żyjesz, a nie czekasz na innych, którzy może wcale Ci nie pomogą.

Nie czekaj na cud. Żeby wygrać, trzeba grać. Nawet jeśli szanse są niewielkie, to najważniejsze, że SĄ. I wszystko zależy od nas. Nawet CUD!

Continue Reading

List do Prezydenta Dudy od takiej tam Matki Polki

Szanowny Panie Prezydencie!

Zacznę od tego, że naprawdę Panu współczuję, że jest Pan tylko pionkiem w grze. Bo to oznacza, że nie jest Pan traktowany jako cel, tylko jako środek. Czyli nie jak podmiot, tylko przedmiot. Straszne, naprawdę straszne. I że nie czuje Pan się na siłach by naprawdę rządzić, mimo że ma Pan do tego pełne prawo. To okropne być aż tak zmanipulowanym jak Pan. I wiem, że pewnie, jeśli by się Pan zbuntował, i działał w zgodzie z własnym sumieniem, to zamieniono by pewnie Pana na inny, bardziej posłuszny model. Ale obiecuję, że jeśli Pan prawdziwie odda się społeczeństwu, to społeczeństwo to doceni. Prędzej czy później… Ale na pewno na kartach historii stałby się Pan bohaterem, jeśli postawiłby się Pan temu co złe. Manipulanctwo ma krótkie nogi, ale niesie spustoszenie. Spójrzmy choćby na Hitlera. Wszyscy wiemy dzisiaj, że jego sposób mówienia i jego charyzma wpłynęła na zaślepienie ogromu ludzi, i dziś tylko psychopaci popierają to, co on głosił. Czasem po prostu trzeba dystansu i upłynięcia pewnego czasu by dostrzec, to co złe za zabiegami psychopatycznymi, wypływającymi z intencji wyzbytych wrażliwości na ludzi. Więc czy chce Pan być kiedyś oceniony jako tchórz i poddany manipulacjom kaleka emocjonalny? Czy jako bohater? Nie tylko przez ludzi, ale i przez Boga (…)

Continue Reading

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ŻYCIA!

Często nowy start to nowa energia, nowe chęci, i nowa nadzieja, że będzie lepiej. Więc nie drwijmy z tego, że niektórzy ustanawiają sobie cele na nowy rok, nawet jeśli mogą być zbyt trudne do osiągnięcia. Z psychologicznego punktu widzenia Nowy Rok to świetny moment na nowy start. Odcięcie się od tego co było. Wszędobylskie podsumowania roku, które nas dościgają z mediów, mogą wpływać też na autorefleksję: co u mnie się zmieniło w tym roku? (…)

Continue Reading

Zobojętnienie

Wczoraj gdy moja córka płakała rozpaczając nad egzystencjalnym faktem, że wszyscy umrzemy, nie wiedziałam zupełnie co jej powiedzieć. Pamiętam jakprzeżywałam to samo w podobny sposób. Z wiekiem zahartowałam się. Nie to, że całkiem zobojętniałam. Ale jakoś pogodziłam się z tym, co nieuniknione. Nie zgadzam się z tym, ale sie poddaję. I spokorniałam. Zdławiłam ból.

Ale ta odpowiedź z obrazka bardzo mi się podoba. Jest taka prawdziwa 🙂

Félix Vallotton (1865-1925) – malarz szwajcarski
Ze strony: Sztuczne Fiołki 

 

Continue Reading

Czy ZGUBILIŚMY SIEBIE tam gdzie ZGUBILIŚMY BOGA?

Co się z nami dzieje?! Skąd pojawiają się nam i naszym dzieciom myśli o samobójstwie? Czy może jest to wpływ tego, że coraz częściej wszyscy się chwalą, że nie wierzą w Boga? No bo bez Niego nie ma grzechów, są tylko czyny karalne i nie, i nad nami jest jedynie wtedy prawo jurydyczne, a nie ma prawa boskiego, podpowiadającego nam jak się zachować moralnie. I wtedy prosta logika nas prowadzi na manowce: skoro zabicie siebie nie jest grzechem, to można „je więc popełnić”? (…)

Continue Reading