Tuż po ósmej rano, co jak dla mnie znaczy – bladym świtem – pojawiłam się w poradni specjalistycznej na pobranie krwi. Kolejka do laboratorium była taka, że wyszłam nawet na spacer. Przed dziesiątą wreszcie nadeszła moja kolej.
– Oj proszę pani, tu jest też kortyzol do sprawdzenia. Wtedy krew powinna być pobrana o ósmej – czyli o tej, o której tu przyjechałam?! Pomyślałam spokojnie, choć z przekąsem – Teraz już za późno i wynik może wyjść nieprawdziwy. To bez sensu.
Wystawiłam przegub ręki w kierunku pielęgniarki bez nerwów, bo już je straciłam przez półtorej godziny przed wejściem tutaj, i z uśmiechem poprosiłam:
– E tam, śmiało proszę się wbijać. Ja wszystko robię jak nie za późno, to bez sensu.
Photo by Rizky Sabriansyah on Unsplash