Wczoraj rano przeczytałam na librusie, że moja córka ma być w czwartek ubrana na galowo. U syna nie było takiej notki, więc nie będąc pewna czy jego klasa też ma być odświętnie ubrana, dałam mu jakieś dżinsy i w miarę elegancką bluzę, które w razie czego uszłyby w tłumie galowych strojów. A córkę wystroiłam w cienkie rajstopy, plisowaną spódniczkę i śnieżnobiałą koszulę z kołnierzykiem. Syn nawet nie zauważyłby, że jest niestosownie nubrany, i tak zazwyczaj nosi ubrania tył naprzód, albo lewo na prawo, więc nie musiałam się przejmować takimi wydarzeniami. Ale córka przejmuje się swoim strojem codziennie, więc byłam dumna z siebie, że zdążyłam się zorientować przed szkołą, że musi być wystrojona.