Czytam synowi streszczenie „Katarynki” sama czując wzruszenie nad opowieścią o niewidzącym dziecku, złoszcząc się w głębi siebie, że nie ma nawet czasu na refleksję, bo jedyne co trzeba, to zaliczać prace domowe, a nie przeżywać to, co ze sobą powinny nieść chociażby książki. (…)