Bo pisarz spojrzy i zobaczy więcej niż ktoś inny. Bo pisarz usłyszy, powtórzy to w myśli, by mu z nich to nie wypadło, i doda kilka swoich. A z tego stworzy więcej niż przeżył (…)
Bo pisarz uczepi się tego, czego ktoś nawet nie miał na myśli zwracając się do niego. I będzie przeżywał to bardziej niż ktoś by nawet podejrzewał, że można cokolwiek przeżywać.
Bo pisarz widzi, słyszy i czuje bardziej, mocniej, wyraźniej. Szczegóły, detale, szelesty, szmery, kolory, zapachy, ukryte myśli, podświadome chęci, wyparte przez innych wspomnienia.
Bo pisarz się męczy i z siebie wyrzuca cały ból. Bo pisarz ciągle wnika, rozwiązuje zagadki, znajduje wyjścia lub załamuje się ich nie znajdując. I żyje ciągle w labiryncie myśli. I nie umie inaczej, musi to zapisać, nad tym się porozczulać, poprzyglądać, rozebrać na części pierwsze, by złożyć to na nowo i zbudować coś z tych myśli najpierw tak niezdarnie rozdartych na literki pierwsze, a potem pięknie tak składających się opowieści pod niepozorną okładką. Która nawet nie wie, ile jego przeżyć mieści.
Bo pisarz budzi się tylko po to, by zapisać to co mu się przyśniło nie obrazami, a zdaniami. Bo pisarz patrzy na każde słowo jak na farbę, a na każde zdanie jak na obraz. I łączy te obrazy strona po stronie. Malując z nich film. Który my możemy potem oglądać czytając.
Bo pisarz patrzy na nas i już wie, czy będziemy jego długą, czy krótką opowieścią. I czy wykorzysta czyjeś złe czy dobre atrybuty. I czy pominie znajomość z kimś karcącym milczeniem czy nagrodzi poematem miłosnym. Czy wyolbrzymi to co piękne w nim, czy go ukarze niegodziwymi rysami.
Bo pisarz ma władzę. I może nas zamknąć w jednym krótkim zdaniu. Albo samej kropce. Ale może z nas też zrobić niekończącą się historię, składającą się z wielu tomów. W której jesteśmy jego muzą. Jego weną. Jego miłością.
Bo pisarz to wariat. I jak czegoś nie lubi, to za mocno. A jak kocha to jeszcze mocniej…
Photo by Lacie Slezak on Unsplash