Jestem jedną z tych dziewczyn,
które nie znoszą robić żadnych kłopotów,
bo same są nimi otoczone
jak murem ceglanym,
bez żadnej furtki. (…)
Który rośnie coraz to wyższy i wyższy,
zasłaniając dojście światłu.
Tych, co cofają słowa, przepraszają za czyny,
wstrzymują oddech,
powstrzymują miłość.
Bo czują, że pewnych rzeczy im nie wypada.
Że nie wypada mówić tego, co myślą,
ani tym bardziej niczego prawdziwego czuć.
Nawet oddychać za głośno nie mogą.
Tych, co sądzą, że ich sama obecność
jest natarczywa i niepotrzebna.
Ale nie chcę się cofać, bo nie mam już dokąd.
Nie chcę już więcej przepraszać, że żyję.
Czy to nie życie powinno mnie wreszcie przeprosić,
że tak mnie traktuje, jakbym nie zasługiwała na nie?
Jeśli to problem, to będę robić ich więcej.
Bo chcę wreszcie mówić, co myślę,
i czuć, to co czuję,
i pełną piersią oddychać,
i marzyć o wszystkim, co tylko mi przyjdzie do głowy.
Nie będę już powstrzymywać niczego.
I nie chcę być już otoczona problemami,
nawet jeśli oznacza to, że sama je będę robić
stawiając im opór.
I skoro nie widzę furtki w otaczającym mnie murze,
to sama przebiję go moim ciałem,
choćby to bardzo bolało,
i wiele mnie kosztowało.
Czy wyjdę z tego żywa,
nie wiem.
Ale nie pozostanę już martwa w środku!
Już dłużej nie umiem nie żyć.
Photo by Velizar Ivanov on Unsplash