– Mamo, kim chciałabyś być w przyszłości?
– Yyyyy – zatkało mnie. Moja córka potraktowała mnie jakbym nie doszła do żadnej przyszłości. Jakby WSZYSTKO było jeszcze przede mną. Jakże miła perspektywa! (…) Nagle otworzyły się przede mną wrota dawnych marzeń o tym KIM TO JA NIE BĘDĘ. Jaka radość, jaka adrenalina, jaka mobilizacja nagle wszystkich zmysłów chęcią bycia dziennikarką/piosenkarką/malarką/architektką/nauczycielką/dyrektorką/opiekunką/kelnerką/wróżką/tancerką – Och, sama nie wiem. Mam za dużo marzeń! – przyznałam jej wiedząc, że ona akurat nie widzi, że mam zaprzepaszczone jakiekolwiek perspektywy. Dla niej czas wydaje się z gumy, i ona nikomu nie zabrania ani marzyć, ani spełniać tych marzeń. Na wszystko przecież jest i czas, i przestrzeń. Spojrzałam jej oczami na samą siebie, i nabrałam sił, którymi najpierw obdarzyłam mięśnie odpowiadające za uśmiech. Wiecie taki uśmiech, który sam powstaje, gdy dziecku zaproponujesz lody. Bo ja się teraz przy niej poczułam jak właśnie takie dziecko, którego ona spytała o to, jaki smak loda wybieram.
– A Ty, KIM TY BYŚ CHCIAŁA BYĆ W PRZYSZŁOŚCI?
– No ja właśnie nie mogę się zdecydować. Nie wiem, czy lepiej być sprzedawczynią Biedronki, czy Ridra. Bo na pewno nie chcę być opiekunką w przedszkolu, no bo wiesz – te dzieci zawsze tak ryczą, że aż głowa boli.
Photo by Spike Allibone on Unsplash
2 komentarze
Haha piękne, dziecięce podsumowanie przedszkola. 🙂
Dla dzieci nie ma rzeczy niemożliwych. Powinniśmy się od nich tego uczyć. Pozdrawiam.
Dopiero odczytałam… 🙂 Tak, dzieci zawsze wszystko pięknie podsumują. Również pozdrawiam!!!