Chodzę po markecie z najmłodszą.
– „Mamo, mogę to?!”
Zanim zdążyłam dać jej zwięzłą odpowiedź o treści: „Nie”, ona już wrzuciła paczkę chipsów do wózka z zakupami.
– „A to?!”
I znów wyprzedziła jedno z najkrótszych słów zawierających negację propozycji, dorzucając kilka batonów.
– „A to?!”
Tym razem wraz z zadawanym pytaniem, wrzuciła z impetem duże opakowanie lego do naszych zakupów. Odpowiedziałam jej pytaniem:
– „Klara, czemu ty mnie pytasz o pozwolenie? Przecież ty mnie w ogóle nie słuchasz!”
Na to ta zagubiona myślami i spojrzeniem na półce z zabawkami, odpowiedziała odruchowo:
– „Co?”
😀