Przyszła wiosna, a wraz z nią w naszym domu zawitały ŻABY… Mój syn ma na ich punkcie hopla, więc nie umiem mu odmówić próby ich udomowienia. Nie wiem co go najbardziej w nich urzeka: ich obślizgłość, czy wytrzeszcz oczu, czy też ogólnie rzecz biorąc: ich obrzydliwość.
Ostatnio zaliczyłam cofkę z łazienki, bo one akurat zażywały kąpieli w mojej wannie.
Zawołałam syna, który sam sprawuje nad nimi opiekę:
– Marcel! Wyjmij proszę żaby z wanny, bo ja chcę się umyć!!!
– Marcel! Wyjmij proszę żaby z wanny, bo ja chcę się umyć!!!
On akurat był oddany oczywiście nie odrabianiu lekcji, ani czytaniu książek, ani też (broń Boże!) sprzątaniu, tylko grze My Craft. I odrzekł mi na odczepnego, z wyrzutem i zdziwieniem, że widzę jakieś przeszkody w zażyciu kąpieli:
– Oj, mamo… No weź. Nie możesz się z nimi wykąpać?!
– Oj, mamo… No weź. Nie możesz się z nimi wykąpać?!