Nasze usta nie kłamią

Zakrywam swój wstyd

nieznajomą twarzą.

Koję cierpienie

pocałunkami bez wyrazu.

Bez słów. (…)

 

Przygniatam smutek

obcymi plecami.

Obcieram łzy

bluzką pachnącą mdłym potem,

tak bardzo mnie odpychającym.

 

Pamiętam jak wdychałam Ciebie całą sobą.

I jak obejmowałam dłońmi, i wzrokiem, i wieczną pamięcią,

Twoją twarz….

Jak uwielbiałam topić się w Tobie,

zasłaniać przed rzeczywistością Twoimi plecami,

które stawały się moje.

Jak nie mogliśmy oderwać od siebie dłoni,

ani ust.

I zatrzymać wyrzucanych przez nie słów,

wyznań, pytań, marzeń…

A gdy płakałam to ty wycierałeś mi łzy

pachnącą kwiatami i naszą wolnością bluzką.

Teraz nie mam po Tobie nic,

tylko pustkę i niedowierzanie ciała,

że zostało przepołowione.

Ty masz chociaż ślad rozmazanego tuszu na swoim ubraniu.

 

Przepraszam,

nie spełnię tej jednej Twojej prośby.

Nie chcę mieć nikogo innego.

Nie możesz mi kazać takich rzeczy…

Bo boli mnie każdy inny dotyk,

i żadne inne plecy nie pasują do mojego ciała.

 

Nie wierzę, że wszystko co było,

było nieprawdą.

Przecież nasze usta nie kłamią.

Nigdy nie kłamią…

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.