Nigdy nie nauczyłam się jeździć na rowerze. Nie miałam odwagi uwierzyć, że dam radę sama. Czekałam aż ktoś mnie przytrzyma za siodełko i popchnie delikatnie, a ja złapię równowagę, i dam wreszcie radę. Zazdrościłam wszystkim, którzy bez żadnego lęku jeździli na dwóch kółkach. (…)
Patrzyłam z rozrzewnieniem gdy jakiś tata uczył swoją córkę jeździć trzymając ją za patyk wsadzony w tył roweru. Chciałam mieć taki patyk. I gdyby ktoś mnie za niego trzymał, nie bałabym się niczego i ruszyłabym do przodu.
Mam już dużo lat. A mimo to stoję trzymając się kurczowo kierownicy, bojąc się wsiąść i ruszyć. Nikt już mnie nie przytrzyma za siodełko, ani nie poprowadzi za patyk. Bo jestem za duża. A boję się tak samo jakbym miała pięć lat.
Tak ważne jest to, by ktoś nauczył nas jeździć na rowerze, gdy jest ku temu czas. Inaczej na zawsze będziemy czuli się dzieckiem. Nawet gdy będziemy dorośli. I będzie nam za trudno zdobywać świat. Tak wiele może dać nam nasz własny tata tak małym poświęceniem. Jak nauczymy się nie spadać z roweru gdy jesteśmy małe, to nigdy nie będziemy upadać. A jak nie, to zawsze będziemy się bać upadku i czekać aż ktoś nas popchnie na rowerze, zwanym życiem, do przodu. Aż ktoś nam da siły.
Photo by Nathan Anderson on Unsplash