Jesteśmy tylko mięchem…

Ludzi dzisiaj traktuje się jak mięcho. Nie mogę tego przetrawić.

Kumple mi tłumaczą, że to z kim się ruchają zupełnie nie wynika z uczuć, ani też nie wpływa na ich uczucia do tej osoby. Że jak nie czują nic szczególnego do tej osoby, to i tak „to” robią, no bo przecież mają takie potrzeby. A ja im tłumaczę, że dziewczyny to nie rzeczy, to nie lalki dmuchane, że nie mogą ich tak traktować jak te rzeczy właśnie. Że po to im Bozia dwie rączki dała, żeby sobie radzili w sytuacjach samotności, i czekać powinni grzecznie na swoją „Małgorzatę”, niech nawet będzie, że nie jedyną, a jedną, drugą, trzecią, aż znajdą wreszcie TĘ jedyną, najprawdziwszą, ich własną „Małgorzatę”, jak z powieści Bułhakowa. I im mówię, że traktując dziewczyny w ten przedmiotowy sposób, tracą do siebie samych szacunek, i nawet nie zauważą kiedy będą sami sobą gardzić. A oni tłumaczą mi, że nie ma nic złego w tym, gdy powstaje taki układ, że ani jedno, ani drugie nie chce nic więcej niż seks, i spotykają się tylko po to, żeby się zaspokoić seksualnie. No jest to może i niesmaczne, ale przyznaję, jest fair. Mimo wszystko nie jest to najcudowniejsza sytuacja chodzić z kimś do łóżka, w kogo nie jest się ślepo zapatrzonym, bo wtedy w rozkoszy przeszkadzają ludzkie wady, już nie mówię nawet o wadach charakteru, ale o samych ludzkich ułomnościach, jak chociażby brzydki zapach z ust, albo zapach potu, albo brudne skarpetki, albo brak makijażu, albo nieogolone nogi. Bo jak takie rzeczy przyziemne będą ci przeszkadzać, to na pewno nie zaznasz boskiej rozkoszy. I będziesz czuć niesmak po tym oddaniu swojego ciała nie w mistycznym uniesieniu, tylko z naturalistycznych przesłanek.
Jeden kumpel chciał zabłysnąć, że nie jest taki straszny w tym, co czyni:
– Ale ja nie chodzę z byle kim do łóżka! Ja chodzę z inteligentnymi dziewczynami.
– Brawo Ty! – wykrzykuję z pogardą. Dla niego jest najważniejsze to, że laska jest inteligentną jednostką, bo dla niego uwłaczające byłoby przejść do sfery intymnej z za głupią. Jedyne co w sobie szanuje to tę inteligencję. Uczuć się dzisiaj nie szanuje. Bo to czy pójdzie dymać dziewczynę, która się w nim zakochała, to w ogóle nie jest ważne. Inne wyznaczniki są ważne – takie które sprawią, że jutro będzie mógł się pochwalić przed kumplami kogo to on przeruchał z każdej strony.
Każdy ma w sobie coś, co ceni najwyżej, i będzie przez ten pryzmat też patrzył dobierając sobie materiał genetyczny do łóżka, czyli laskę na ruchanko. Jeden nie pójdzie z idiotką do łóżka, inni natomiast nie pójdą z brzydką, albo grubą dziewczyną. Jeszcze inni nie pójdą z #PiS-ówą lub zwolenniczką #Kukiza. A jeszcze inny z katoliczką nie pójdzie, albo z feministką. Po prostu nie chodzi się do łóżka z kimś, kto może przynieść wstyd dla mnie jako jednostki społecznej. A dzisiejsza jednostka społeczna jest bezuczuciowa. To znaczy każdy ma uczucia, ale każdy je wypiera, jako mało stosowne. W ogóle bezsensowne, nieracjonalne, głupie, nieprzydatne, szkodliwe, mydlące oczy…
I nie słyszę od żadnego kumpla, że nie pójdzie z kimś do łóżka, gdy nie kocha… Naprawdę tego nie słyszę. Może niektórzy tak myślą, ale tak nie mówią… Bo wstyd przecież… Usłyszałam może coś zbliżonego do tego wyznania, że nie pójdzie, jeśli „czegoś” nie czuje. Tylko znowu co to jest to „coś”? Czy to jakaś namiastka uczuć, czy zainteresowanie osobą jako opakowaniem człowieka, czy może jednak jakimś wnętrzem?! Bo chyba jednak interesujemy się tym co zewnętrzne najbardziej. Pielęgnujemy przez to naszą samotną hybrydowość. Wstydzimy się czuć cokolwiek, a szczególnie jeśli czujemy coś do osoby, która na przykład ma inne poglądy życiowe i polityczne. Albo się nie zna na rzeczach, na których my się znamy. A te rzeczy powinny być zupełnie usunięte. Człowiek składa się z poglądów, ale jeśli się kogoś kocha, to te poglądy powinny być najmniej ważne. Tak samo to, jakiej muzyki słucha, czy jakie filmy ogląda. To jest mylone z miłością. To że mamy podobne upodobania sprawia może to, że się lepiej rozumiemy, ale to wcale nie oznacza, że się bardziej kochamy. Swoje pasje możemy realizować bez tej drugiej osoby. W miłości najważniejsze jest nie dzielenie pasji, czyli uczuć do rzeczy zewnętrznych, ale uczuć do siebie nawzajem. Nie jest ważne, czy druga osoba rozumie na czym polegają nasze codzienne zajęcia, albo hobby. Ważne, czy nas kocha ZE WSZYSTKIM CO MAMY, ORAZ (co cholernie ważne) – MIMO WSZYSTKO. Czyli czy kocha nasze zalety, i nie przejmuje się wadami.
Wszystko nam się dzisiaj pomieszało. Nie powinniśmy oddalać kogoś przez to, że z pozorów nam się wydaje, że nie wypada nam z tą osobą być, bo COŚ. Bo uroda nie ta, bo przeszkody jakieś, bo według nas powinna być z kimś innym, bo może to minie. Nie ma co gdybać, trzeba żyć tym co się czuje. Nie zabijać świata uczuć dla realizmu sytuacji. Bo miłość jest nierealna. Pierdolić rzeczywistość!
Szukamy kochanków często wśród obcych ludzi chcąc ominąć wady, których raczej się nie dostrzeże, jeśli potraktuje się tę osobę jednorazowo, bez zagłębiania się z nią w większe dyskusje i odkrywanie jej świata. A może powinniśmy jednak spróbować zagłębić się, i nie bać się wejść do czyjegoś świata, bo to może okazać się być bajeczny świat. I nie powinniśmy tak łatwo zabijać miłości pozostając z kimś tylko na poziomie przyjaźni, żeby przypadkiem się nie ośmieszyć przed kumplami, albo nie znieważyć swojej osoby przed rodziną lub znajomymi z pracy. Pierdolić czyjeś opinie! Gdy wygrywają zewnętrzne reguły, to przegrywają wewnętrzne emocje, co kończy się najczęściej kapitulacją szczęścia. I większość z nas ląduje na antydepresantach…

Faceci mają duży problem z tym, żeby kogoś naprawdę kochać i iść z tą osobą do łóżka. Kobiety mniej się tego boją, są mniej racjonalne. Chociaż to też się zmienia w dzisiejszych czasach… Kobiety zaczęły się tak bardzo bać zranienia, że same zaczęły facetów traktować instrumentalnie, i udają, że się cieszą, że tylko zaspokajają fizyczne potrzeby, i że nie chcą niby nic więcej. A prawda jest taka, że KAŻDY CHCE COŚ WIĘCEJ.
Ludzie zaczęli rozróżniać dwie sfery: SFERĘ BLISKOŚCI EMOCJONALNEJ – do której dopuszcza się przyjaciół, z którymi mamy możliwość psychologicznego zbliżenia i otworzenia się, i z nimi lubimy spędzać czas, oraz SFERĘ BEZPIECZNEJ ODLEGŁOŚCI EMOCJONALNEJ – do której dopuszczamy obiekty seksualne. W tej strefie powinno się jak najmniej rozmawiać i jak najmniej razem przebywać, bo człowiek nie chce przyznać nawet przed sobą samym, że ma zwierzęce popędy. Człowiek nie chce, by tam gdzie znajdują się jego popędy znalazły się też jego uczucia. Bardzo się boi zezwierzęcenia swoich uczuć… Zapomina się o tym, że seks może być przeistoczone w misterium, w piękny świat oddania ciała w duchową podróż.

Faceci, którzy często traktują laski, z którymi sypiają, jak mięcho, sami oczywiście nie chcą być tak traktowani. Ale paradoksalnie sami się robią tym mięchem. Właśnie przez to uprzedmiotowienie, przez spojrzenie na dziewczyny jak na COŚ do ruchania, a nie KOGOŚ DO KOCHANIA… I przez to właśnie nie chcą sami stać się tym CZYMŚ. Szczególnie nie w oczach, w których chcą być KIMŚ.
Stąd coraz częstsza tendencja do rozróżnienia przyjaciółki od kochanki… Bo faceci może nie będą się wstydzić, że przyjaźnią się z nie za piękną, i nie za szczupłą koleżanką, o jakichś na przykład dziwnych zwyczajach, i nie eleganckich formach spędzania czasu, co będzie odpowiednie i fajne, póki jest tylko kumpelą, ale nie kochanicą (na przykład lubiącej pić piwo w bramach, lubującej się w nocnych spacerach po cmentarzach, albo staromodnie czytającej za mądrych książek). Ale za to będą się wstydzić, jeśli się z nią prześpią. natomiast będą się chlubić, jeśli prześpią się z laską, która się super „nosi”, „wozi”, i tworzy swój wizerunek najlepiej bogatej i odnoszącej sukcesy, oczywiście pięknej, zbotoksowanej i zadbanej z każdej, nawet od dupy strony, suczki. Bo dziś robi się to, co wypada. A wypada to, co jest jak najmniej naturalne, jak najbardziej wykreowane, czyli sztuczne. A nie to co się czuje. Koszmar dzisiejszych czasów. Ja pierdolę, nie mogę tu kurwa żyć. W tym pierdolonym XXI wieku… Powinnam być z Wami – Mickiewicz!, Słowacki!, weźcie mnie kurwa stąd!

You may also like

Jeden komentarz

  1. Hej, to co piszesz daje mi dużo do myślenia. I zastanawiam się tak czy sama już zaczęłam traktować mężczyzn jak mięso. Przerwałam ostatnio związek z bardzo dobrym, wrażliwym człowiekiem, który jak mówił nie wyobrażałby sobie pójść do łóżka bez uczucia lub być w kontaktach seksualnych równocześnie z różnymi osobami, bo wtedy traci się intymność i wyjątkowość chwili z tą jedną ukochaną osobą. Ja jednak próbuję być względem siebie i innych szczera i prawda jest taka, że obecnie nie czuję się by być z wiązana z jednym człowiekiem. To nie jest tak, że mogłabym się przespać najebana z jakimś kolesiem i próbować jak najszybciej zapomnieć. Dla mnie najważniejsza jest komunikacja, to porozumienie bez słów, które jawi się być dla mnie zaproszeniem do jakiegoś magicznego świata. Za każdym razem kiedy poznaję interesującego mnie mężczyznę, czuję się jakbym rozpoczynała nową książkę. Nie wiem czym jest to co czuję, nie jest to raczej miłość, bo w takim wypadku mogłabym kochać trzech mężczyzn naraz, ale jeżeli jest to zwykła fascynacja seksualna, jest to jedna z najpiękniejszych rzeczy jakie się mogą przydarzyć, o ile zachowany jest szacunek do drugiej osoby i jesteśmy ze sobą szczerzy. Czasem się boję, ze się zagubiłam, bo przecież każda kobieta marzy by być w związku z dobrym, kochającym i wiernym facetem. A ja chcę poznawać tych mężczyzn którzy mnie intrygują, akceptować ich totalnie, nawet jeżeli czasem niezbyt ładnie pachną, nie wyglądają jak macho, są czasem zawstydzeni by zrobić ten pierwszy krok, a następnie dostawszy od kobiety sygnały akceptacji, trzeba ich nieco stopować, bo momentalnie zaczynają myśleć penisem. I jeżeli zaczyna się totalnie akceptować te nasze wszystkie damko-męskie ułomności i jest się ze sobą totalnie szczerym, chwile spędzone razem mogą być na prawdę niezapomniane bez względu czy znamy się od niedawna i nie nie wiemy co będzie jutro czy jesteśmy w długoletnim związku. Tak mi się na dany moment wydaje, ale pewna nie jestem. Staram się tylko słuchać swojego serca, czego ono na dany moment życiowy potrzebuje i jeżeli czuje się niepewna to o tym mówię i nie chcę nikogo okłamywać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.