CZY TO JEST MIŁOŚĆ? CZY TYLKO RUCHANIE?

Pisarze czasem mają zupełnie odmienne podejście do podstawowych spraw związanych z pisaniem. Niedawno byłam świadkiem sporu dotyczącego istoty pisania pomiędzy Pewną Pisarką a Pewnym Pisarzem. Ona twierdzi, że tylko wtedy się powinno pisać, gdy coś się przeżyło na własnej skórze, lub gdy czyjaś historia nas bardzo poruszyła, i gdy ją dogłębnie przeżyliśmy. A On beztrosko mówi na to: nieprawda. Można pisać bez zagłębiania się w te przeżycia, można udawać pisząc, wymyślać historie, i mimo wszystko umieć zainteresować i poruszyć czytelników.

Moim zdaniem można tak i tak 😉 To wszystko zależy od naszego światopoglądu. Zupełnie jak w przypadku związków: można tworzyć związki oparte na miłości i zaufaniu, a można tworzyć związki luźne opierające się na przyjaźni i zależnym od ochoty bzykaniu 😉

Nadawca zawsze powinien uwzględniać odbiorcę. Odbiorca może się zatopić w książce i ‘zakochać’ w tym, co piszemy, ale może też zachować dystans, i wynieść ze związku z książką to, na co ma ochotę, i co jest mu praktycznie potrzebne. Może też nadinterpretować, albo źle zrozumieć przekaz. Czasem chce wierzyć w to co czyta. Chce prawdy. Wtedy wyglądałoby na to, że ta Pewna Pisarka ma rację, że powinno się pisać tylko to, co się naprawdę czuje, żeby nie wprowadzać czytelnika w błędne postrzeżenia świata. Ale niektórzy odbiorcy lubią luźne podejścia do sprawy, opisy bez wślizgiwania się w istotę rzeczy, i zbytniego przeżywania czegoś. Z ironicznym wymiarem wolności i swawoli. Z niepewnością co do opisywanych zdarzeń i przeżyć autora. Ze świadomością brania udziału w trudnej grze słów, znaczeń i przekazów. Gdzie nie wszystko jest clear, i nie wszystko jest fair. A mimo to nas wciąga. Wtedy gdy czytelnikowi odpowiada taki styl, to wygląda na to, że ten Pewien Pisarz ma rację twierdząc, że można opisywać to czego nie przeżywamy.

Książka to relacja między nadawcą i odbiorcą. Czyli relacja między dwiema osobami od których zależy, czy wybierają miłość, szczerość i oddanie, czy jednak związek bez zobowiązań, z niepewnością prawdziwości relacji, gdzie gra nie ma pewnych reguł. I to od czytelników zależy czy uwierzą, czy też nie, w autentyczność przekazu. I czy zrozumieją przesłanie. Oraz czy się zakochają. W książce… Mimo że zdają sobie sprawę, że to niebezpieczna zabawa, i że nigdy nie ma pewności, czy nadawca nas nie nabiera, ani czy odbiorca nas dobrze odczytuje…

(rozmyślania po spotkaniu Pewnego Pisarza (Paweł Sołtys) i Pewnej Pisarki (Joanna Lech) w Bibliotece Z Pasją w Gdyni, 6 listopad, 2018. Prowadzenie: Wojtek Szot)

Photo by Kinga Cichewicz on Unsplash

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.