Bo to nie jest tak,
że cię tylko kocham.
Że cię tylko chcę zacałować, i rozprzytulać.
Że chcę z Tobą spędzać dni wszystkie,
i noce także.
I święta.
I szare dni doczesne.
I patrzeć ci po wieczność w oczy
czytając z nich każdą Twoją potrzebę,
i każdą twoją zachciankę,
by każdą jedną móc spełnić.
Bo to też jest tak,
że sama też chcę mieć czujność na przemijanie miłością uśpioną.
I być snem upragnionym.
Snem wymarzonym.
Więc choć kocham cię nad wszystko co możliwe,
i boli mnie to co zrobić każe mi Twoja obojętność,
to poddaję się jej.
Bo niechciana miłość jest smutniejsza od tej skrytej.
Wolę cię po cichu kochać,
i niczego już nie dawać.
Bo boli mnie bardziej gdy patrzę
na każdy prezent mój nierozpakowany.
Na każdy prezent mój niechciany…