Udaję, że to nie moje marzenia
skapują mi z policzków.
Boli mnie każdy zadbany dom,
i równo przycięty trawnik. (…)
Nie będę nigdy leżała na własnej trawie.
I nie zbuduję niczego poza wieżą z klocków.
Patrzę w podziwie jak na eksponaty w muzeum
na przytulone pary.
Jak to jest móc się o kogoś oprzeć bez strachu,
że się odsunie,
albo wyciągnąć do kogoś rękę
wiedząc, że ją na pewno złapie?
Ciężko stać o własnych siłach,
a tym bardziej coś próbować zbudować,
szczególnie gdy nikt już w ciebie nie wierzy,
bo za długo stałaś patrząc w pustą przestrzeń
projektuąc marzenia,
zamiast je urzeczywistniać.
Stawiam teraz cegła na cegle
mój dom,
który ciągle wygląda jak ruina.
Walczę z brakiem sił i z brakiem nadziei,
że to, co robię ma jakikolwiek sens.
Nie mogę zostawić dzieciom w spadku mojej rozpaczy.
Zawsze wierzyłam w marzenia,
ale żaden dom na piasku nie ma szans na przetrwanie.
Pod każdy dom z marzeń
potrzebna jest porządna podwalina.
A skąd ją wziąć,
gdy osunął mi się grunt pod nogami?
Gdy ktoś, w kogo uwierzyłam,
okazał się być ułudą
rozwiewając marzenia,
w których występował w roli głównej.
Photo by Bruce Christianson on Unsplash