Cały czas płaczę nad moim ukochanym kubkiem,
który spadł kiedyś na ziemię,
i rozpadł się na małe kawałki.
Nie dałam rady go skleić
w żadną całość. (…)
Mimo że tak się starałam.
Czerpałam z niego marzenia
wdychając je wraz z zapachem kawy.
Zamykałam oczy,
gdy obejmowałam go spragnionymi jego ciepła dłońmi,
przyciskając go do ust,
żeby wyobrazić sobie,
że jest czymś więcej
niż przedmiotem moich westchnień i wyrzeczeń,
który nie zdaje sobie sprawy ze swojej roli.
Niby tak mały i zwyczajny,
a jednak miał w sobie tak wielką moc dającą siłę żyć.
Bolała mnie jego nieświadomość.
Nie wiedział nawet,
że tak go kocham.
Uważał, że jako kubek służy tylko do zaspokajania podstawowych potrzeb.
A ja gasiłam nim moje najognistsze pragnienia.
Nie smakuje mi już żadna inna kawa.
Czuję kwas i gorycz za każdym razem
gdy przyjmuję jakieś zaproszenia z grzeczności.
Nie mam ochoty poznawać żadnych kawiarni.
I nie mam żadnej nadziei,
że kiedyś znów coś postawi mnie na nogi.
Photo by Candice Picard on Unsplash