Gdy on rzuci jedno słowo na wiatr patrząc w Twoją stronę, oprzesz się o nie. Zarzucisz go w zamian swoimi słowami, nie zważając na ich ciężar. Omdlejesz na koniec z wysiłku werbalizacji twoich smutnych opowieści, przekonana, że on chce ciebie wspierać. I kochać (…)
A on nie wiedząc co robić, przytrzyma cię zdziwiony skąd ty w ogóle się wzięłaś, i czemu musi cię słuchać i dźwigać. Powoli odłoży cię na ziemię, żeby cię nie skrzywdzić, odwróci się i szybko odejdzie przerażony tą bliskością, do której go zmusiłaś. Obudzisz się wtedy ze snu śpiącej królewny, rozwiewając swój sen o królewiczu. I połkniesz nadmiar słów, których on nie zmieścił w swoim słuchaniu. Zakrztusisz się nimi, popijesz łzami, których nikomu innemu poza nim nie chcesz pokazywać i trzymasz na jego wyłączność za szczelnie zamkniętymi powiekami. Przeciągniesz w końcu swój ból, postawisz na nogi swoją rozpacz, i przygładzisz włosy nią rozwiewane. I pójdziesz dalej szepcząc zaklęcia składające się z twoich pragnień. Czary podobno rzadko działają, ale dają nadzieję, bez której nie chciałabyś się nigdy obudzić. I ty w nie wierzysz. I nigdy się nie poddajesz, nawet gdy leżysz bezsilna. Lub stoisz o udawanych siłach na niestabilnych nogach.
Nie wolno rzucać żadnych słów na wiatr. Nie wolno… Bo słowa mogą czarować. Szczególnie tych, którzy wierzą w czary.
Photo by Anthony Tran on Unsplash