Płyn do własnego nagrobka

Jakie to uczucie, powiedz, że kupiłaś płyn do czyszczenia własnego nagrobka? I zostawiłaś go na półce pod kosmetykami. Pewnie śmiejesz się jak zawsze. Bo na pewno bawi ciebie ta ironia losu. (…)

Klęczę teraz nad granitową płytą z wyżłobionym na niej twoim imieniem. Szorując ją płynem zmieszanym z moimi łzami, słyszę odgłos twojego śmiechu. Tak bardzo tęsknię za nim. Czy zapomnę go niedługo? Czy już zawsze będzie dźwięczał, kiedy będę tylko czuć, że coś co by ciebie bawiło, się dzieje?

Kto teraz rozwieje moje lęki swoimi ramionami?! Zaraz wrócę do pustego domu. Kto mi teraz zostawi obiad do odgrzania, i budyń na deser? I do kogo będę mogła wejść tak swobodnie, jak do ciebie, i mieć śmiałość szukać szalików, gdy mi zimno, i rodzinnych skarbów w szafkach? A przeglądając czarno-białe zdjęcia, od kogo będę mogła się dowiedzieć, kto się na nich znajduje? I jaka to była okazja? Jesteś teraz z nimi?  Jest ci dobrze z nimi, czy wolałabyś wrócić na kanapę i obejrzeć ze mną film, który jak zawsze byś mi przerywała anegdotami z tego, co przeżyłaś? Nie uciszyłabym cię już nigdy, jak dotąd. Bo żaden film nie był ciekawszy, ani ważniejszy, od twoich słów. Tylko wtedy tego nie rozumiałam.

Zostawiłaś mi coś jeszcze może w łazience, albo w piwnicy, co mi się przyda, gdy będę ciebie odwiedzać na cmentarzu? Jakiś znicz pewnie jeszcze znajdę. Ale już mi nigdy nie podpowiesz, co gdzie leży. Ani tego, jak się czyści nagrobki. Ani jak się podpala knota, żeby palił się jak najdłużej. Zostanę z moimi pytaniami, na które wydawało się, że zawsze będę miała odpowiedź. Aż do momentu, gdy zniknęłaś…

Photo by Julia Kadel on Unsplash

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.