W imię mojego PSA
Mam 40 lat, a nie osiągnęłam dotąd niczego. I na nic już nie liczę. Pamiętam jak to było być traktowanym z szacunkiem. Gdy zaraz po tak zwanych „dobrych studiach” zdobyłam pierwszą tak zwaną dobrą pracę, w której chcąc być traktowana poważnie, starałam się postarzeć mocnym makijażem i strojem – obcasy, garsonki, kok i czerwona szminka. Pamiętam, jak bardzo byłam naiwna, że w tym świecie kreacji znajdę szczęście. (…)
Jak daleko od twojego serca, moje całkiem stanie?
Czy byłbyś tak miły, żeby pomóc mi zawiązać szalik przed wyjściem? Bo zamarzły mi palce, a na dworze jeszcze zimniej niż w Twoim domu. Leżę już długo w kurtce i butach, gotowa do drogi. Tylko naprawdę nie mogę wciąż wstać. Bo tak ciężko podnosi się ciało, gdy ma się przebite serce. (…)
W obronie szczęścia
Wspomnienia w słoiku…
Znam takiego chłopaka, który trzyma pamiątki po swojej byłej W SŁOIKU. Brzmi psychodelicznie, ale on nie jest psycholem, tylko zwyczajnym romantykiem. W słoiku tym nie przechowuje jakiegoś wyrostka robaczkowego, czy też odciętego palca, albo nawet paznokci jej lub włosów zebranych z grzebienia.