” — Nie w tym rzecz, żeśmy nie wiedzieli
— Jedno jest ważne, żeby nie spotkać (…)
— Może chcieliśmy tego od dnia, gdy
— Raczej nie, a mimo to każdego ranka
— Pomyłka, nastaje dzień, kiedy człowiek patrzy na siebie jakby
— Cóż to wiadomo, ja jeszcze
— Nie wystarcza chcieć, jeśli nie ma dowodów, że
— Widzisz do czego służy pewność, że
— Jasne, teraz każdy żąda oczywistości wobec
— Jakby całowanie się było odpisywaniem z rachunku, jakby patrzenie na siebie
— Pod bielizną już nie czeka ta sama skóra, co
— Czasami myślę, że nie to jest najgorsze; jest tamto, słowa, gdy
— Albo cisza, która wtedy liczyła się jako
— Otwieraliśmy okna, jak tylko
— A to przewracanie poduszek, by znaleźć
— Niby wymowa wilgotnych perfum, by
— Krzyczałaś, podczas gdy ja
— Zapadaliśmy się w tę samą oślepiającą lawinę aż do?
— Czekałam, że usłyszę to co zawsze
— Zasypianie w poskręcanych prześcieradłach, a czasem
— Wśród pieszczot zwaliliśmy budzik, który
— Ale dobrze było wstawać i na wyścigi do
— Ja pierwszy, cały mokry, z suchym ręcznikiem w ręku
— Kawa i tosty, lista zakupów i
— Wszystko tak samo, można by rzec
— Identycznie, tyle że zamiast
— Jak chęć opowiedzenia snu, który po
— Jak rysunek sylwetki, powtórzenie z pamięci czegoś tak
— Równocześnie wiedząc że
— O tak, ale niemal czekając na spotkanie z
— Może jeszcze trochę marmolady i
— Dziękuję, nie mam”
(Julio Cortazar, z: „Opowiadania o Łukaszu”)
Photo by Gaelle Marcel on Unsplash