Pamiętacie taki polski serial: „Tata, a Marcin powiedział”? W którym syn opowiada tacie o tym, co opowiedział mu jego kolega, i co nie daje spokoju temu chłopcu, i dzieli się z ojcem swoimi rozterkami, a ten się głowi nad rozwiązaniami zagadnień poruszonych przez kolegę syna? (…)
Ja mam taki serial w domu codziennie. Tylko w rolach głównych występuje moja 6-cioletnia córka, która wracając z przedszkola zarzuca mnie historiami opowiedzianymi przez jej przyjaciółkę, dziewczynkę o niesamowicie bójnej wyobraźni, i bardzo ciekawych teoriach 🙂 Niejedna z nich jest co najmniej delikatnie feministyczna i bardzo postępowa w swoich założeniach.
– Mamo, a Lena powiedziała…
Nastawiam uszu odruchowo podłączając alarm w swojej głowie, że trzeba zacząć myśleć, bo trzeba będzie coś znowu uświadamiać mojej córce, sprostowywać, naprowadzać z fantazyjnych ścieżek na prawdę:
– Lena powiedziała, że tak naprawdę to wcale nie Bóg był pierwszy na świecie.
– Nie? – no wiedziałam.
– No właśnie mamo, nie! To Matka Boska była pierwsza! Ona sama siebie stworzyła, wiesz?!
– Naprawdę?! – czekam na dalszy rozwój słowotoku, żeby móc objąć całą historię zanim zacznę czepiać się szczegółów 🙂
– No naprawdę! I wiesz, że to ona stworzyła Boga?! I dopiero on stworzył świat. Myślisz że to prawda?
W sumie wymiękłam. Co tu prostować, skoro wszystko to są założenia na które nie mamy przecież niezbitych dowodów?
– Hmm. Piękny pomysł. Nie wiem jak to było naprawdę i nikt do końca nie wie. Ale warto sobie wszystko po swojemu wyobrażać, wyobraźnia potrafi nam podpowiadać prawdę taką jaką chcemy ją widzieć.
Takiego przewrotu kopernikańskiego mogą dokonać tylko dzieci. Nie powinno zabijać się ich inwencji. Nigdy! A każda Matka jest Boska, i każda z nas na swój sposób tworzy nowy świat dzięki narodzinom dziecka. Lena zawsze da do myślenia 🙂
zdj. Photo by Natalia Sobolivska on Unsplash