Moja córka przyszła z radosną wieścią ze szkoły po sprawdzianie, na który dzień wcześniej ją przygotowywałam:
– Dostałam piątkę ze sprawdzianu! Ale dałam Pani dwa cukierki z mojej śniadaniówki i dodała mi za to plusa! – okrzyknęła zadowolona ze swojego pomysłu na podniesienie swoich kwalifikacji 😉
Już chciałam ją pouczyć, że lepiej się nigdy nie podlizywać, żeby coś osiągnąć, i że nie będzie czuła wtedy odpowiedniej satysfakcji, jak wtedy gdy zrobi coś jedynie o własnych siłach. Ale moje morale przerwał mój syn wyśmiewając osiągnięcia siostry z pełną satysfakcją prezentując nam własne dokonania:
– Bez sensu się uczyłaś, Kornelia! Ja dostałem dzisiaj szóstkę ze sprawdzianu, a nic nie umiałem, bo zapomniałem o tym, że ma być. Wszystko ściągnąłem!
Kurcze belek, często tak jest, że lepiej wychodzą w życiu ci, którzy udają coś i olewają innych, niż ci, którzy robią coś z zaangażowaniem, a na dodatek okazują swoją życzliwość i szczodrość.