Moja siedmiolatka jest bardzo zorganizowana. Patrzyłam wczoraj z podziwem jak się pakuje do szkoły, myśląc o tym, jak bardzo jest już samodzielna. Jak wsadza do plecaka podręczniki i zeszyty, pokrojone przez siebie jabłko i samodzielnie przygotowane kanapki mówiąc samozadowoleńczo: „No dobra, już prawie wszystko. Jeszcze tylko moja książka z Soy Luną, żeby zaszpanować, i jestem gotowa”. Nawet SZPAN wzięła pod uwagę… Jest już naprawdę dorosła. Może już śmiało iść przez życie.