Szukam sposobów, by zapomnieć o tobie już od tak dawna. Wymazałam cię ze wszystkich zdjęć gumką z ołówka. Usunęłam wszystkie ślady po tobie z mojego mieszkania. Zmieniłam nawet ustawienie mebli, żeby nie wspominać, jak leżałam z tobą na łóżku pod ścianą. Przesunęłam je teraz na środek salou. I stół ustawiłam pod oknem, żeby inaczej padało na niego światło, gdy jem teraz sama śniadania. Żeby na miejscu twojego talerza padał teraz cień, na którym stawiam dla niepoznaki cukiernicę, a obok niej serwetnik. (…)
Czy tam gdzie jesteś spadają takie same gwiazdy?
Nie szukaliśmy siebie wcale, a jednak się odnaleźliśmy. Szłam z kubkiem kawy z Costa Coffee, gdy ty stanąłeś na mojej drodze za rogiem kiosku pomiędzy Domami Centrum. Trzymałeś w ręku gazetę i patrzyłeś w swoje buty jakbyś próbował znaleźć w nich siłę na ruszenie nogami. Jakie to niemądre z naszej strony, że szukamy powodów do chodzenia w przedmiotach, do których posiadania też przecież musimy dużo się nachodzić. (…)
Nie mieszasz już mnie ze sobą…
Kiedyś sypałeś na mnie słowa garściami, jak ten piasek teraz, gdy mówisz, że nie możemy się dotykać. Nawet jednym wyrazem. Więc obsypujesz moją rękę małym strumyczkiem piasku swoją zwiniętą pięścią. Jakbyś chciał mnie żywcem zakopać, żebym tylko zniknęła pod nim jak twój sekret. Powinieneś otoczyć mnie jeszcze zerwanymi bratkami i niezapominajkami, i dodać kilka kolorowych kamyczków i różnej wielkości muszelek, a następnie przykryć mnie szkłem, i dopiero wtedy zasypać piachem. Tak żebyś mógł czasem przyjść w to samo miejsce, i odkopać mnie skąpaną w tych kwiatach, kamyczkach i muszlach, byś mógł cieszyć znów mną swoje zmysły. I żeby nikt cię nie widział, bo wiem, że tego nie chcesz. I żebym ja nie wyszła nigdy z mojego legowiska, które najpierw powinieneś mi tu wykopać. (…)
„Pigwa 2017”
Czemu „Pigwa 2017” przetrwała w słoiku do dzisiaj? Czemu mogę ją dodawać do herbaty, albo jeść łyżeczką i nie czuję, że już się do niczego nie nadaje? Mimo że ma już tyle lat. Czemu smakuje tak dobrze, rozpływa się w ustach i wyraźnie czuję jej słodko-kwaśne nuty?
Czy gdybym zamknęła nas w słoiku, też byśmy nadal tak samo smakowali? Czy umielibyśmy ze sobą wytrzymać tyle czasu w zamknięciu? Czy nasze słodko-kwaśne nuty zamieniłyby się w gorycz? Zgniły, spleśniały, albo zostały zjedzone przez robaki? Nie chciałeś być zawekowany, więc zostałam sama w otwartym słoiku, i czuję jak zamieniam się w pył. Mój miąższ usechł, a ja nie mam sił na domknięcie słoiczka, by nie ulegać dalszemu rozkładowi. Nie dopuszczam też żadnego innego dodatku poza tobą, a wiem, że ty wolisz wylądować w słoiku o piękniejszych kształtach, i zmieszać się z bardziej wysublimowanym smakiem. Pozostało mi więc wąchać powietrze w tęsknocie za twoim zapachem, i pogodzić się z rozkładem moich składników. I nabierać czasem na łyżeczkę „Pigwę 2017” na potwierdzenie, że i my mogliśmy przetrwać. Że i my mogliśmy do tej pory cieszyć zmysły.
Tak mało chciałam
Tak mało chciałam…
Żebyś chciał mnie czasem tylko przelecieć,
nawet jeśli nie tylko mnie…
Kilka słów dziennie,
nawet jak nie do ucha,
to chociaż przez telefon.
Spotkań raz na miesiąc,
pomiędzy innymi.
Życzeń od święta,
nawet nie w urodziny.
Spojrzeń rzuconych co jakiś czas,
żebym nie czuła się przezroczysta.
Dotyku upewniającego,
że jesteś naprawdę,
gdy przestawałabym w Ciebie wierzyć.
Rozwiewania tęsknot i lęków
twoimi ramionami.
I tylko jeszcze BRAKU ROZSTAŃ
przy wiecznych pożegnaniach.
Photo by Sara Rolin on Unsplash
Walcz o SWOJE ŻYCIE!
Myślisz, że jesteś wariatką. Że nie nadajesz się do życia. Wierzysz w to, bo on ciągle to podkreśla. I to, że masz być jemu wdzięczna, że w ogóle ktoś z tobą żyje, a on zarabia na twoje zachcianki. Tylko te twoje zachcianki są minimalne, włosy i paznokcie nawet sobie sama malujesz, bo wiesz że wypomniałby ci kosmetyczkę, fryzjera, i wszystkie inne „zbytki”. A ubierasz się coraz częściej w secondhandach, bo nie czujesz, że zasługujesz na lepsze rzeczy niż te zniszczone, zużyte. Do baru chodzisz najwyżej na jednego drinka, żeby poudawać przed koleżankami, że wszystko jest ok. I pozazdrościć im ich życia. (…)
Że było się tylko błędem
Najgorzej jest usłyszeć, że było się tylko błędem. Od kogoś, kto był twoim celem.
Że nic was nie łączyło i wszystko sobie wymyśliłaś. Podczas gdy boisz się nawet snuć jakiekolwiek marzenia, bo nigdy nie wierzyłaś w ich spełnienie. (…)
Serce z papieru
Moje serce jest z papieru.
Łatwo się gnie, i turla z niego kulkę.
I jest łatwopalne.
Wspomnienia w Miodkowym Słoiczku
„– A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? – spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. – Co wtedy?
– Nic wielkiego – zapewnił go Puchatek. – Posiedzę tu sobie i na ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.” (A.A.Milne „Kubuś Puchatek”)