Nie zostawia się w połowie płaczu.
Nie omija się półmartwego ptaka.
Nie rzuca się niedopalonego papierosa.
I nie zakopuje się na wpół żywej osoby
licząc, że sama wypali się do końca. (…)
Nie zostawia się w połowie płaczu.
Nie omija się półmartwego ptaka.
Nie rzuca się niedopalonego papierosa.
I nie zakopuje się na wpół żywej osoby
licząc, że sama wypali się do końca. (…)
Zaprzyjaźniłam się z moją samotnością, mimo że tak jej nie lubiłam. Kiedyś darłyśmy ze sobą kudły, i wiele razy przez nią płakałam, albo nie odzywałam się do niej, tylko w ciszy zatapiałam swój żal do niej w telewizorze lub książkach. Od jakiegoś czasu lepiej się dogadujemy. (…)
Wyciągam czasem z szuflady pod łóżkiem twój sweter. Czasem biorę go na spacer, bo tak ciężko mi się samej spaceruje. Kiedy nim się owijam, jest mi od razu raźniej, i przyjemnie jest mi z nim wdychać wiatr, i oglądać zachód słońca. A gdy nie mogę zasnąć, wtulam się w niego, i czuję się całkiem, jakbyś był obok, co daje mi upragniony spokój. A rano, gdy przecieram oczy uświadamiając sobie, ze znów byłeś obok mnie tylko we śnie, wypłakuję w niego kilka litrów łez. Nie wiedziałam, że bawełna ma taką chłonność. (…)
Tak bardzo lubię spać. Cały dzień czekam aż będę mogła się w końcu położyć w łóżku i zamknąć oczy. Jest mi wtedy tak ciepło i dobrze. (…)
Zawijam się w kłębek wełny,
z twojego swetra,
który pozostał po tobie
obok niedokończonych zdań i marzeń.
I ołówkiem rysowanych planów (…)
Nie mogłam patrzeć jak wyrywasz to,
co powstało między nami.
I odchodzisz umyć ręce
po wykonanym zabiegu.
Dokonałeś na moim ciele aborcji,
na którą nie wyrażałam zgody.
Ciągle nie mogę dojść do siebie.
Leżę już siedemset pięćdziesiąt trzy dni
z rozerwanymi narządami wewnętrznymi.
I spuchniętym sercem.
W żałobie.
Nad życiem.
Które mogło być.
Mogło być takie piękne.
Photo by David Fanuel on Unsplash
Nigdy nie zdradzę marzeń o tobie z nikim innym.
Ani twojego dotyku, twoich chwytów,
i słów dozwolonych tylko tobie.
I nie przestanę nosić pod powiekami twojego obrazu,
który wyrył się w mojej pamięci
jakby miał być tylko mój.
Nigdy nie wyjdę za kogo innego,
ani nie zapomnę żadnego z pocałunków,
których wspomnieniami karmię chory głód miłości.
Nie zatopię marzeń, w których sama tonę,
bo umiem udawać, że jest mi dobrze na wdechu
pod powierzchnią życia.
***
Suchość łez jest gorsza od suchości pochwy.
Brak uczuć gorsza od braku pożądania.
Zdławione słowa gorsze od śmiertelnej ciszy.
Photo by Molly Blackbird on Unsplash
Kiedy nie miałaś dzieci było całkiem inaczej. MIAŁAŚ ZNACZENIE jako TY. Nikt nie widział ciebie przez pryzmat tych małych istot, które dla ciebie tak wiele znaczą, a dla innych są przeszkodą, do której nie zamierzają się zbliżać. Tak bardzo ci szkoda tych twoich dzieci, że dla innych stanowią obiekt lęku, że zamykasz się często w skorupie przed zranieniem, żeby nie pogłębić swoich ran jako matki. Ukrytej w ciele kobiety. Której nikt już nie dostrzega. (…)
Od zawsze zbierałam baloniki. Nie wiem kiedy stało się tą moją rutyną. Ludzie nie doceniają baloników. Myślą że są takie niepraktyczne i niemodne. A one mają przecież niesamowitą moc. Potrafią unosić niezwykle wysoko. (…)