JESTEM W LESIE

Jak znajdziesz osobę, za którą pójdziesz wszędzie, to nawet się nie obejrzysz, jak zawędrujesz do środka lasu. Tak za rękę to się fajnie idzie. Nogi nie bolą. W ogóle nic nie boli. Słońce świeci, nawet gdy jest ciemno od wielości drzew. Niczego się nie boisz. Za niczym się nie oglądasz. Niczego ci nie brakuje. I nawet nie wiesz kiedy znajdziesz się nie wiadomo gdzie. Ale Tobie to obojętne, bo ważne że jesteś z tą właśnie osobą, przy której wszystko staje się mało ważne, niestraszne i piękne. I kiedy ta osoba zakrzyknie nagle: „O kurwa! Gdzie ja w ogóle polazłem?! Boże, ile czasu ja straciłem! Czemu mi na to pozwoliłaś?!”, i puści Twoją dłoń zostawiając cię z przekazanym poczuciem winy za to, że śmiałaś być szczęśliwa i beztrosko pokonywać wielość kilometrów w niewiadomym celu, ale z wiadomym tylko tobie uczuciem spokoju, jakie się ma, gdy się osiągnie szczęście, to poczujesz największą samotność i pustkę ever. Nagle dobiegnie do Ciebie uczucie rozpaczy, niezrozumienia, zagubienia. Bycie pozostawioną samej w lesie sprawia, że już nie widzisz Słońca, nawet gdy jest dzień. Boisz się co się czai za każdym drzewem, czujesz zmęczenie, ale boisz się zasnąć. I nie masz pojęcia, gdzie iść. I nie chcesz nawet już szukać żadnej drogi. Najchętniej przykryłabyś się liśćmi i nie ruszała już nigdzie dalej. Jest taki moment w życiu, gdy odkrywasz, że wszystko co widzisz i czujesz to złudzenia. Moment, w którym stwierdzasz, że już ci starczy tych złudzeń na całe życie.

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.