Czemu wybieramy podróbki?

Rzeczy powinny kusić innymi atrybutami niż cena. Ludzie też. (…)

Perfumy powinniśmy kupować ze względu na ich zapach, a nie to, że akurat są w promocji. Tak samo na kogoś nie można lecieć, mówiąc „ooo, ten to jest z wysokiej półki, ale dziś jest promocja, (czytaj: na mnie leci), to ja go wezmę do łóżka. ” I tak samo jeśli na kogoś lecimy, czujemy chemię, ale się stopujemy, mówiąc: „o nie, tej nie wezmę, bo ta ma za dużo na głowie: dzieci, byłego męża.” i przeraża nas cała jej otoczka, a odsuwamy od siebie to, co najważniejsze: O NIEJ. Albo nie weźmiemy jej: „bo jest zbyt uczuciowa, i za dużo będzie mnie kosztować to całe spotykanie się z nią. Będę potem zobowiązany do stałości”. Albo: „Ona nie słucha tej samej muzyki/ma inne zainteresowania/ogląda takie głupie seriale/nie nosi obcasów”, czy inne tego typu pierdoły.

Jeśli będziemy z takich powodów wykluczać rzeczy, jak i ludzi, to co/kogo wybierzemy nie będzie fajne/fajny. Oczywiście super by było, gdyby coś, czy ktoś, co/kto nam się podoba byłoby/byłby akurat w pormocji: na przykład tańsze niż zazwyczaj nasze ukochane perfumy, ale ukochane nie przez cenę przecież, tylko przez zapach, który nas urzeka, przez to, że pasują do nas, że czujemy, że są naszym dopełnieniem. I zapach, którego nie chcemy zmienić, nawet jeśli wiemy, że są i inne fajne perfumy, i fajnie czesem się nimi psiknąć, to jednak chcemy inwestowac tylko w te. Ważne czy w tym zapachu dobrze się czujemy i w dzień, i w nocy, i w pracy, i na imprezie. I czy nie marzymy ciagle o nowym, i czy umiemy sobie p0wiedziedzieć: nie znajdę lepszego, ten jest na zawsze mój. Lepiej nie stosować perfum, niż takie, w których się źle czujemy…

I to samo z czlowiekiem: super by było, gdyby akurat nie było za wiele rzeczy wokół tej osoby, którymi trzeba się martwić. Ale i tak podstawowe pytania brzmią (mimo całej tej otoczki związanej z tym ile musimy zapłacić: czasu, czy nerwów): czy lecimy na tę osobę? Czy nas podnieca? I czy chcemy z nią rozmawiać godzinami? Przebywać w jej towarzystwie? Czy nie meczymy się nią? Nie mamy ochoty uciec i jej zmieniać? Czy umiemy sobie powiedzieć: mogę wiecznie być z  tą osoba, nawet jeśli jest milion innych fajnych? I czy mamy poczucie bezpieczeństwa  przy tej osobie. Czy łączy mnie z nią intymność, ktorej nie umiem stworzyć z nikim innym.

Tak samo jak związek  z perfumami,  z którymi czujesz się zespolona, tak samo i ta osoba z którą chcesz być jest kimś z kim sam siebie kojarzysz, bo codziennie masz ją w głowie, i nie ma dnia bez myślenia o niej/bez martwienia się o nią. Tak jak i perfumy: nie musisz ich mieć na sobie, ale jak je „zakładasz”, to czujesz się nadal sobą, jesteś w nich jak we własnej skóze, nie „uwierają” cię. Tylko w nich jesteś sobą, chociaż masz świadomość, że inne też przecież dobrze pachną.

A osoba, z którą powinieneś być to ta, z którą się dobrze czujesz nie tylko w łóżku, ale i przy śniadaniu. I nawet jeśli technicznie ktoś inny byłby może i dobry, to rano byś chciał, żeby ten ktoś zniknął. I nawet gdybyś tłumaczył sobie, że przecież jest za dużo przeszkód, by być z kimś, a jednak pragnęłabyś jej jak nikogo innego, to nbawet jeśli koszt tej osoby jest ogromny, próbuj. Walcz!

Nie warto kupować podróbek perfum. Nie warto brnąć w podróbkę związku. To i tak się w końcu wyda, że nie było warto. Koniec końców stracimy dużo. Inwestując w kolejne podróbki, których i tak nie chcemy na swojej półce. Warto zainwestować w osobę, czy w perfumy, które są z naszych marzeń. Nawet jeśli te marzenia wydają się nierealne, i za trudne do realizacji. Taka inwestycja przynosi nam satysfakcję i daje nam radość. I życzę każdemu, żeby się zawsze zwracała! Żeby nie była na darmo. Żeby perfumy nasze nigdy nie były dla nas niedostepne. Tak samo jak ukochana przez nas osoba…

You may also like

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.