Daty w kalendarzu połączyłam kreskami naszych spotkań
pomiędzy porami roku. (…)
Tabletki na łzy
Biorę tabletki na łzy.
Chcę wreszcie swobodnie oddychać,
a wciąż mam zatkany nos.
Przyduszone zmysły.
Odciętą znaczną część czucia rzeczywistości
glutami smutku,
plazmą wylewającego się ze mnie ciekłego żalu.
WIERNA MARZENIOM
Nigdy nie zdradzę marzeń o tobie z nikim innym.
Ani twojego dotyku, twoich chwytów,
i słów dozwolonych tylko tobie.
I nie przestanę nosić pod powiekami twojego obrazu,
który wyrył się w mojej pamięci
jakby miał być tylko mój.
Nigdy nie wyjdę za kogo innego,
ani nie zapomnę żadnego z pocałunków,
których wspomnieniami karmię chory głód miłości.
Nie zatopię marzeń, w których sama tonę,
bo umiem udawać, że jest mi dobrze na wdechu
pod powierzchnią życia.
***
Suchość łez jest gorsza od suchości pochwy.
Brak uczuć gorsza od braku pożądania.
Zdławione słowa gorsze od śmiertelnej ciszy.
Photo by Molly Blackbird on Unsplash
Skapując na ziemię
Udaję, że to nie moje marzenia
skapują mi z policzków.
Boli mnie każdy zadbany dom,
i równo przycięty trawnik. (…)
Zostaniesz moim wierszem
Zostaniesz na zawsze moim wierszem.
Wygraweruję go sobie na rękach, nogach i brzuchu.
Każdą literkę namaluję własną krwią. (…)
Kiedy słowa się zabliźnią
pozostanie w nich ten słodko-bolesny zapach.
Rozłożę na sobie nasze ciągi zdań, westchnień i szeptów.
Będziesz w bliznach liter,
ale też ukryty w ciszy między kropkami,
i w przerwach między wersami.
Bo ciało pamięta dotyk, ale jeszcze bardziej jego brak.
Woła bólem, tęskni drżeniem.
Ukoję je naszymi wyznaniami wiary i najgłębszych myśli.
Najskrytszymi marzeniami.
Wytatuuję sobie ciało po wszystkich śladach twojego dotyku.
Najmocniej zaznaczę twoje pocałunki.
Te na szyi i plecach ciągle czuję,
więc obrysuję je dokładnie tak jak je niechcący pozostawiłeś.
Bo zapomniałeś, że wszystko co we mnie zostawisz,
nie znika.
A na czerwono zaznaczę twoje uszczypnięcia
na pośladkach i udach,
żeby pamiętać, że czasem zadawałeś mi ból.
Nawet gdy udawałeś, że to tylko zabawa i żarty.
Nigdy nie rozstanę się z tym co we mnie tkwi
twoimi zdaniami.
Mogłeś nic nie mówić
– wtedy nie zostałbyś moim wierszem.
A ja nie wiedziałabym
jak głęboko za skórę potrafi wniknąć miłość
nawet najkrótszymi słowami.
I pływałabym ciągle tylko na powierzchni zdań
z przypadkowymi literkami płytkich znajomości.
Photo by Taylor Harding on Unsplash
Mocno gorzka
Podałeś mi gorącą kawę z wrodzoną sobie pewnością siebie,
nie przejmując się,
że możesz mnie śmiertelnie oparzyć. (…)
Czytam z zamkniętymi oczami
Nauczyliśmy się mówić do siebie bez słów.
Umiem też bardzo szybko czytać to co mówisz,
zanim nawet to powiesz.
I więcej niż pragniesz wyrazić. (…)
Ugaś zanim wyrzucisz
Poczęstowałeś się mną jak papierosem.
W Twoich ustach żarzyłam się ogniem,
i byłam nieustannie rozgrzana. (…)
Utracone pragnienia piersi
Najbardziej szkoda mi moich piersi,
których zawsze się wstydziłam,
i nie pozwoliłam im poznać twoich rąk.
A one potrzebują ciebie bardziej niż ja. (…)
Już jestem odporna
Już nigdy więcej nie zachoruję na miłość.
Nigdy więcej na nią nie umrę.
Zaszczepiłeś mnie
zbyt wiele razy,
zbyt dużą dawką.
A przecież nie chciałam być nigdy lalką doświadczalną.
Wiedziałeś, że jestem łatwowchłanialna.
Łykałam to co mi podsuwałeś z ufnością,
zupełnie jak twoją spermę,
przekonana, że chcesz, żeby było mi dobrze.
Nie rozumiałam, że ty tylko mnie uodparniasz na moje uczucia,
a nie je karmisz.
Długo później nie podnosiłam się z łóżka.
Nie jadłam, nie piłam.
Nie umiałam stać o własnych siłach.
Ale nic mnie już nie powali.
Schudłam o wiele kilogramów marzeń.
Wypadły mi z głowy włosy i wszystkie nadzieje.
Zbieram je teraz z podłogi
i wyrzucam razem z podartymi zdjęciami,
które uchwyciły to, czego ty nigdy nie widziałeś.
Te uczucia, które widać na naszych ujęciach,
którym ty jednak zaprzeczasz,
bo przecież tylko pozowałeś.
A ja nigdy nie udawałam, że kocham.
Nigdy więcej nie umrę na miłość.
Bo już przeżyłam swoją śmierć
od tych wbitych w moje wnętrze trujących igieł.
I pozostanę martwa aż do końca życia.
Odporna na miłość.
Photo by Ava Sol on Unsplash