Szukam sposobów, by zapomnieć o tobie już od tak dawna. Wymazałam cię ze wszystkich zdjęć gumką z ołówka. Usunęłam wszystkie ślady po tobie z mojego mieszkania. Zmieniłam nawet ustawienie mebli, żeby nie wspominać, jak leżałam z tobą na łóżku pod ścianą. Przesunęłam je teraz na środek salou. I stół ustawiłam pod oknem, żeby inaczej padało na niego światło, gdy jem teraz sama śniadania. Żeby na miejscu twojego talerza padał teraz cień, na którym stawiam dla niepoznaki cukiernicę, a obok niej serwetnik. (…)
Znajdę sobie wreszcie miejsce
Dziś tak trochę odjechany w smutek tekst, ale proszę nie załamujcie się pod jego wpływem 😉 Chcę ukazać na przekór tematowi optymistycznie taką myśl, że jak się kogoś utraciło w tym życiu, to jeszcze jest jakieś potem. Pachnące kwiatami, pachnące nadzieją… Kiedyś nad wszstkim będą szumiały tylko wierzby, wtedy gdy już nie będzie nas roznosić żadna tęsknota od środka… 🙁
Nie widziałam cię już dwa lata. Ale wspominam cię codziennie. Nie mówię już nikomu o tym, jak bardzo tęsknię za tobą, żeby znów nie słyszeć porad zamiast słów zrozumienia, gdzie to ja nie powinnam się udać na terapię i najlepiej jeszcze od razu po tabletki na zapomnienie i odczulenie. Nie chcę już więcej słyszeć, że „powinnam już dawno o tobie zapomnieć”, „iść do przodu”, „poszukać kogoś lepszego”. Bo nie chcę szukać już miłości, skoro już ją znalazłam. Nawet jeśli ty jej nie odwzajemniłeś… Bo miłość to nie garnki, które można wymienić, gdy się przypalą lub przedziurawią. Lepiej jest mi kochać ciebie nawet z daleka od ciebie, niż wcale. Jedyne co chcę teraz, to znaleźć to miejsce, w którym myślę, że kiedyś mnie odwiedzisz. A może i w nim zamieszkasz… Chcę w to wierzyć, bo tylko to trzyma mnie przy nadziei, że warto kochać mimo wszystko. I mimo wszystkim – tym sprzeczającym się z moim chorym i irracjonalnym romantyzmem. (…)
Ten brzoskwiniowo-magnoliowy zapach
Chciałam zapomnieć Cię innymi mężczyznami. Ale każdy okazał się być mężczyzną do zapomnienia. (…)
Jeśli nie pasuję do twojego życia, to chociaż do twoich snów
A jeśli kiedykolwiek mnie sobie przyśnisz, to tak, żebym wyglądała ładnie. Żebym włosy miała długie i rozpuszczone, bez papilotów, tak jak widziałeś mnie ostatnio…. I żebym miała na sobie tę długą letnią białą sukienkę. A nie jak zwykle byle jakie dresy. I żeby ta sukienka podkreślała wcięcie w mojej talii, takie jak miałam kiedyś, kiedy nawet mnie nie znałeś. Tyle razy mówiłeś, że szkoda, że wtedy się nie poznaliśmy, bo wszystko potoczyłoby się inaczej. Wszystko… (…)
Nie pozwolę zamienić go w nitkę
Wyciągam czasem z szuflady pod łóżkiem twój sweter. Czasem biorę go na spacer, bo tak ciężko mi się samej spaceruje. Kiedy nim się owijam, jest mi od razu raźniej, i przyjemnie jest mi z nim wdychać wiatr, i oglądać zachód słońca. A gdy nie mogę zasnąć, wtulam się w niego, i czuję się całkiem, jakbyś był obok, co daje mi upragniony spokój. A rano, gdy przecieram oczy uświadamiając sobie, ze znów byłeś obok mnie tylko we śnie, wypłakuję w niego kilka litrów łez. Nie wiedziałam, że bawełna ma taką chłonność. (…)
Nie umiem cię zapisać słowami
Jesteś wierszem,
którego nie umiem zapisać,
bo ciągle wymyka się opisom. (…)
Nigdy nie jest za późno na sen
Tak bardzo lubię spać. Cały dzień czekam aż będę mogła się w końcu położyć w łóżku i zamknąć oczy. Jest mi wtedy tak ciepło i dobrze. (…)
Kłębek wełny
Zawijam się w kłębek wełny,
z twojego swetra,
który pozostał po tobie
obok niedokończonych zdań i marzeń.
I ołówkiem rysowanych planów (…)
Tabletki na łzy
Biorę tabletki na łzy.
Chcę wreszcie swobodnie oddychać,
a wciąż mam zatkany nos.
Przyduszone zmysły.
Odciętą znaczną część czucia rzeczywistości
glutami smutku,
plazmą wylewającego się ze mnie ciekłego żalu.
Że było się tylko błędem
Najgorzej jest usłyszeć, że było się tylko błędem. Od kogoś, kto był twoim celem.
Że nic was nie łączyło i wszystko sobie wymyśliłaś. Podczas gdy boisz się nawet snuć jakiekolwiek marzenia, bo nigdy nie wierzyłaś w ich spełnienie. (…)